Świetny film o ludzkich namiętnościach; żądzy władzy i pozycji, pożądaniu i zawiśći. Wszystko to w pięknych dekoracjach, z pięknymi zdjęciami i strojami. Mimo tego im dłużej trwa tym bardziej robi się ponury. Dobrze grają też aktorzy; "niegrzeczna" Natalie i "niewinna" Scarlett...
Kurczę, ja się przyznam, że spodziewałam się czegoś lepszego. Intrygi snuł tu tylko Norfolk, na Annę pod koniec filmu już nie mogłam patrzeć, bo wygląda paskudnie, jak płacze, otoczenie króla jakoś tak było słabo przedstawione. Mimo wszystko, film jest całkiem niezły; szczególnie piękne są krajobrazy, i co ciekawe, przedstawia całą sytuację ze szczególnym uwzględnieniem rodziny Boleynów. W innych dziełach, książkach, filmach, wszystko koncentrowało się wokół dramatu króla: nie ma dziedzica, tutaj pokazano jak nieszczęsne pragnienie poprawy bytu, kompleksy sir Thomasa Boleyna doprowadzają do upadku (przynajmniej na ten czas - któż się spodziewał że jego wnuczka zostanie królową Anglii?) rodu. Mimo tego pozytywnego wrażenia, świeżego powiewu, czuję się zmęczona filmem, jest zbyt długi, zbyt ponury.