Popieram. Film dość wciągający, lekko komiksowy, ale w sam raz na wakacyjny czwartkowy wieczór - przyjemny, nie trzeba zbyt dużo myśleć, bo i tak wszystko powiedzą w zwolnionych ujęciach ;) Koncówka tatalnie przerysowana, zbyt dosłowna, nie pozostawiono zupełnie nic dla wyobraźni widza, no i amerykańskie przesłodzone zakończenie. Temat filmu fajny, ale jego potencjał raczej niewykorzystany. Daję 6/10.

Dlamnie ten film, nie jest ani wciągający, a tym bardziej komiksowy. Czemu? Odpowiedz jest prosta, jest nudny, przegadany, a co najbardziej boli, to poprostu bez akcji. Oglada się go jak słaby dokument dot. Graala, ale z lepszymi aktorami. Hanks zagrał poniżej swojego poziomu, Tautou zagrała dość poprawnie, chyba jedynie odtwórca Teabiga zagrał dobrze, czyli Ian Mackellen. Szkoda że tak został zmarnowany potencjał książki, która trzyma w napieciu i ma wartką akcje.

Co do łamania dogmatów, tworzenia nowych mitów na temat Jezusa oraz temu podobnych, to dlamnie film poprostu nie przedstawia faktów, a jedynie domysły i to jeszcze bardzo lużno powiązane. Poprostu czasem nie trzyma się kupy historycznej, sam kilka razy się uśmiałem. Dlatego nie rozumei sprzeciwu Kościoła Katolockiego, który uważą że ten film działa przeciw wierze, tymczasem w moim mniemaniu, jesli ten film kogoś "złamie" to i tak dla kościoła był już stracony...

Film oceniam na 4/10 z plusem, za dośc ładną muzyke, która jest chyba najlepszym punktem tego filmu.

No, nie chciałem aż tak dowalić, może miałem lepszy dzień? Ale czytając Twoją wypowiedź faktycznie również mogę się z nią zgodzić. Nudny - to dobre słowo. Pozdrawiam.