Chyba jako nieliczny z produkcji tego rodzaju, poruszył rzecz ważną.
Ja osobiście poczułem niewiarygodną więź z ofiarami tej katastrofy, końcowa scena mocno wzruszająca.
Ten film to aluzja do współczesnych tragicznych wydarzeń, jako jeden z niewielu ostatnimi czasy pokazuje, piękno i wartość ludzkiego życia.
Równierz tak uwarzam,film ukazuje to że życie jest bardzo krutkie i że w każdej chwili możemy je stracić
Porusza też inną ważną kwestię - granice wykorzystania ludzi przez innych. Podobnie jak w Moon Duncan Jones wskazuje tu sytuację w której człowiek wykorzystywany jest do maksimum - do końca - jedna różnica to tylko to, że Sam Bell w Moon- przez korporację - tutaj główny bohater - przez rząd. To łączy te dwa filmy, poza niebywale wysokim, jak na obecne czasy poziomem. Brawo, gratuluję reżyserowi odwagi robienia kina, które zmusza do myślenia i refleksji - oby to były początki renesansu prawdziwego kina s-f i koniec gniotów takich jak Battleship.