Już nie chce mi się pastwić nad tym filmem i wymieniać wszystkich dziur i nielogiczności jak to, że śledczy nie pomyśleli, że córka Cartera może być w niebezpieczeństwie ale czy to zakończenie da się jakoś wyjaśnić?
Matka wprost pokazuje córce, że strzelając w głowę lalki uwalnia się ofiarę i przełamuje "czar" więc dlaczego zaraz po przyjeździe do domu Cartera nie strzela lalce prosto w głowę tylko dopuszcza do masakry?
Serio, żaden z twórców nie pomyślał, że to najbardziej oczywista rzecz którą każdy by zrobił zaraz po tym jak wyłożyli to jak na talerzu?
Szkoda bo film zapowiadał się dobrze, postać głównej bohaterki takiej wycofanej mierzącej się z jakimś niewyobrażalnym złem, mroczną tajemnicą, sektą byłby świetny. Po cichu liczyłem, że to pójdzie w stronę dziedzictwa heraditary czy 9 wrót ale niestety fabuła zwyczajnie rozczarowuje.