Napisze krotko:
- film bez fabuly - brak jakiejkolwiek intrygi, celu do ktorego zmierza. Scenariusz mozna strescic w dwoch zdaniach. Nie ma zadnej glebi, zadnej atmosfery miejsca, zycia ktore plynie obok. Absolutnie nic, tragedia.
- bohaterowie z papieru. Nie sa w zaden sposob zarysowani, maja zero motywacji, przeszlosci, przyszlosci?
Nie widze roznicy w kreacji Robbinsa a Morton, mimo innego majatku, pochodzenia, przebywania pracy.
- glowne "zalozenie" Code 46 (a nie kodeks jak miernie przetmumaczono)
Co to sa za bezsensowne bzdury w ogole?
- ktos wczesniej wspomnial o muzyce. Sa dwa utwory ktore zapadaja w pamiec o reszcie zapomnialem juz ogladajac film ktory trwa 1h30.
Trole ktore zaraz zerkna i napisza:
"nie znasz sie"
"nie dla kazdego jest ten film"
"dales Transformersom 10"
Nie macie racji, ten film to 3, moze 3.5/10 za cukierkowe kolory, bo prawdopodobnie na filmie go nakrecili.