Oto świat w którym można porozumieć się w dowolnym języku i każdy cię zrozumie, można wymazać z pamięci dowolne zdarzenie. Świat ten tak naprawdę niewiele rózni się od naszego, to taka póżniejsza ersja naszej rzeczywistości. Na tym tle obserwujemy rozwój miłości/dramatu dwojga ludzi.
Film należy do gatunku 'snujących się'. Na forum napisano o nim wiele, z czego zgadzam się z dwiema opiniami na pewno - nie jest dla wszystkich (wiem, można tak napisać o każdym obrazie, ale to jeden z tych, ktore definiują określenie 'nie dla każdego' :) i powinien spodobać się miłośnikom kina w stylu 'Między słowami' (tylko tu nie ma elementu komedii).
Nie jestem jakiś zagorzałym fanem 'Lost in translation', ale tamten film niczym mi 'nie podpadł' - ten również. No, możeobraz Winterbottoma nie jest do końca przekonujący, niemniej jednak ciekawy.