PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=95311}

Kodeks 46

Code 46
2003
6,2 3,8 tys. ocen
6,2 10 1 3799
5,8 4 krytyków
Kodeks 46
powrót do forum filmu Kodeks 46

Film bardzo smaczny, niesztampowy, zmuszający mózgownicę do odrobiny wysiłku. Dla ortodoksyjnych zwolenników „Gwiezdnych wojen” raczej zbyt wysublimowany, jeśli wolno mi zaryzykować tak śmiałą tezę. To po prostu zupełnie inny rodzaj SF, raczej z jego pogranicza, niż głównego nurtu. Bliżej temu filmowi do pytań o charakterze metafizyczno-filozoficznym spod szyldu Lema niż do „Piątego elementu”, niczego temu drugiemu nie ujmując. Świetna muzyka, wyjątkowo adekwatne zdjęcia i dość przykre przeświadczenie, że już bliżej niż dalej do podobnej rzeczywistości. Potwierdza to zresztą celowy zabieg reżyserski – osadzenie akcji w istniejących, a nie sztucznie wygenerowanych miastach i miejscach. Przyszłość zaczęła się teraz. I na deser fantastyczna scena końcowa... Jak ja lubię takie kino, po których bywa mi trochę chłodno.

ocenił(a) film na 10
J__van_den_V_

wolno Ci zaryzykować taką tezę i cieszę się że ją zaryzykowano, bo się z nią po prostu zgadzam :] ja film odebrałem nieco inaczej. na pewno nie pozbawił mnie złudzeń co do przyszłości ;) scane końcowa - zgadzam się, rewelacja, muzyka doskonale dobrana ( prawdziwa gratka dla fanow pana Martina, ktorzy czekali na teledysk do tego utworu :] )

J__van_den_V_

Tak, Coldplay na końcu miło, i film rzeczywiście zostawia trochę do myślenia, ale dla mnie - na plus - u mnie były refleksje o tym, czym jest wolność, że to prawo do robienia błędów, prawo do posiadania wspomnień, tych dobrych i tych bolesnych, bo przecież te wspomnienia nas tworzą.
I też zaciekawił mnie futurystyczny obraz miasta, ciekawy pomysł, żeby znaleźć takie ujęcia, żeby to wyglądało jak za 100 lat.
A poza tym widzę, że Winterbottoma interesuje teraz mocno temat miłości, prawdziwa więź pomiędzy ludźmi i ta miłość, od której się chudnie. :) Tutaj chyba ta chemia była taka sobie, Tim Robins podobał mi się bardziej w innych filmach, ale nie było jednak nic sztucznego, co by mogło irytować czy odpychać. Czyli raczej film na plus.