Oglądałem z uprzedzeniem spowodowanym przedmówcami. Ale uważam że nie mają racji. Nie jest to może dzieło tak spektakularne jak "Szeregowiec Rayan" jednak myślę, że twórcy nie mieli zamiaru iść w kierunku pokazywania bitew i walk. Udało im się pokazać klimat walk w dżungli, gdzie wróg może być kilometr lub zaledwie metr i go nie widać. Wróg może być wszędzie a więc w filmie istnieje pewna groza związana z tym, że japończycy mogą być wszędzie wokół. W dodatku oprócz wrogich żołnierzy, bohaterowi muszą walczyć z przyrodą (deszcz, robactwo, choroby), zniechęceniem i poczuciem opuszczenia i bezsilności. To jest - tak myślę - głowne przesłanie filmu. A oddanie wizualne walk w dżungli... cóż... oddano je tak jak wyglądają czyli strzały padające niewiadomo skąd bo wroga nie widać. Ci którzy oczekują spektakularnych wybuchów i brawurowych walk, napewno się zawiodą. Lecz Ci, którzy chcą widzieć co się dzieje z człowiekiem w dzikiej dżungli, z człowiekiem pełnym strachu, zmęczonym lecz pragnącym zwycięstwa, powinni zobaczyć ten film. Jak dla mnie film naprawdę dobry. Wart obejrzenia i przemyślenia.