PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=294913}
6,0 1,7 tys. ocen
6,0 10 1 1702
4,8 4 krytyków
Kokoda
powrót do forum filmu Kokoda

Kokodę postanowiłem obejrzeć ze względu na ciekawą tematykę, ale również dlatego, że to film australijski a mając w pamięci niedoścignione Gallipoli liczyłem na podobną ucztę dla oka. Niestety to jeden z najgorszych filmów wojennych jeśli nie najgorszy. Akcji próżno tu szukać, większość to jakieś dyskusje żołnierzy o byle czym, nie mające wg mnie za wiele wspólnego z przeżywaniem cierpienia i trudów wojny, za to chyba po trzykroć jeden z żołnierzy informuję widza jak to bardzo chce mu się (za przeproszeniem) "srać". Traumę wywołał u mnie fakt, że jak na batalion walczący z Japończykami to owych przedstawicieli kraju kwitnącej wiśni jest w tym filmie jak na lekarstwo. Nawet nie widać twarzy. Japończykiem więc mógł być aktor każdej narodowości, albowiem w ciemnościach trudno rozpoznać rysy danego narodu. Reasumując- akcja nudno, dysputy o niczym, aktorstwo bardzo przeciętne, aczkowlwiek na plus są widoki i realizm dżungli Papui Nowej Gwinei. Niestety tylko 3/10, film wojenny z natury rzeczy nie może być "flakiem z olejem", wartkość akcji jest zalecana a w tym filmie nawet tej...wojny jest za mało!

ocenił(a) film na 9
moskvich4

Wojny tu jest aż za dużo! Bo tak właśnie wygląda wojna - błoto, marsze, okopywanie, potem znowu marsz i znowu okopywanie, błoto, brud, sraczka, znowu marsz i rycie w ziemi... I po wielu powtórzeniach tego cyklu żołnierz dociera na front. Więc znowu sraczka (tym razem ze strachu), znowu rycie okopów, błoto, jeden strzał - i żołnierza nie ma... A jeśli widzi twarz wroga, to zwykle znaczy, że zaraz będzie martwy.
Oczywiście, można nakręcić film wojenny typu "Działa Nawarony" czy "Szeregowiec Ryan", ale to nie będą filmy o prawdziwej wojnie. Prawdziwa wojna to właśnie "flaki z olejem", wartka akcja w wojnie w komiksach.