... jestem jego fanem. Przyznam, że nie sądziłem, że kiedykolwiek mnie rozśmieszy. Miłe zaskoczenie.
A ja nigdy nie byłam jego fanką. Chociaż w tej roli się zakochałam. Wcale go nie poznałam. Widać miał dobrą charakteryzację :D Jak dla mnie to on jest gwiazd ą tego filmu i jego jasnym punktem.
Początek może faktycznie trochę irytujący, jak on mu się tak narzucał i za nim łaził, ale później ukazane zostało coś głębszego. Że jednak ten facet poszukiwał kogoś, kto by go posłuchał, kto by spędził z nim trochę czasu. Po prostu brakowało mu przyjaciela. I momentami aż mogłam poczuć ten smutek i pustkę postaci Carell'a.
Chociaż niektóre momenty czy sytuacje faktycznie były naciągane i aż za bardzo wyimaginowane, to oceniam ten film dość wysoko :)
Jesteś fanem Steva Carella i nie sądziłeś, że Cie rozśmieszy? Hahahaha przecież to aktor komediowy więc jak ma nie rozśmieszać. Dobre, dobre, udało Ci się to, to tak jakby być fanem Vincea Cartera a nie sądzić że ten zrobi efektownego wsada.. A tak w temacie, to film ogólnie dobry, bez Carella wiele by tracił. Film obejrzałem głównie dla niego. Na nim się nie zawiodłem a film mógłby być lepszy.