Ciekawe, że ostatni gość na kolacji powąchał wino i zastygł... Fakt, że tym razem arszeniku było więcej, ale na stronie Medonetu czytamy, że arszenik "nie ma smaku ani zapachu, słabo rozpuszcza się w wodzie, ale bardzo dobrze w kwasie solnym, znajdującym się w soku żołądkowym. Jest bardzo toksyczny – przy dostatecznie dużej dawce do zgonu dochodzi w ciągu kilku godzin". No i hahaha. Dziwię się, że też sobie nie nalał trochę zwykłego winka - nie musiałby się pokrętnie tłumaczyć, że nie pije toastu ze wszystkimi.
Poza tym rzeczywiście film fajnie i apetycznie zrobiony, nieco bajkowo, z przymrużeniem oka, skutecznie przekazuje swoje morały.