Przeczytałem książkę w całości, od deski do deski i myślę czy obejrzeć film.
Pierwsza rzecz, którą spostrzegłem to oczywiście nazwisko Amelii i kolor jej włosów(no i
rzecz jasna aktorka, która musiała ją zagrać -.-).
2- KURDE WHERE IS THOM? Nie widzę nikogo takiego w obsadzie i przeczytałem, że
jakaś pielęgniareczka go zastępuje. Taką fajną postać.
3 rzecz- nie widzę w obsadzie także Bergera.
4 rzecz- Banks ma chyba najkrzywszy ryj świata,
Jeszcze nie wyobrażałem sobie Rhyme'a jako murzyna, ale pewnie tego fragmentu o jego
kolorze nie zauważyłem, a poza tym rasistą nie jestem, więc mniejsza z tym.
Teraz najważniejsze- CO MA ZNACZYĆ TO ZDJĘCIE, KTÓRE ZNALAZŁEM W OBRAZKACH-
http://www.filmweb.pl/film/Kolekcjoner+ko%C5%9Bci-1999-849#picture-14
Z wypowiedzi czytających książkę i oglądających film i tego co napisali o tym czego pominęli
w filmie powiem jedno: NIE OGLĄDAĆ FILMU! TYLKO CZYTAĆ KSIĄŻKĘ, KTÓRĄ I TAK JAK
SIĘ CZYTA MA SIĘ WRAŻENIE, ŻE OGLĄDA SIĘ FILM.
Po pierwsze, film jest z '99 roku; po drugie, Denzel Washington i Angelina Jolie to świetni aktorzy przecież!; po trzecie, film mi się podobał, do tego topnia, że obejrzałam go wiele razy. Ale nie czytałam książki, więc nie mogę porównać, dlatego nie będę zachęcać cię do oglądania.
Czytając każdą książkę Jeffery'ego Deavera ma się wrażenie jakby oglądało się film. Zdecydowanie książka lepsza! :)
Ja tez niedawno skończyłam czytac kolekcjonera, ale po tym co zobaczyłam w obsadzie i opisie...
Co prawda Rhyma wyobrażałam sobie jako czarnoskórego i Denzel mi nie przeszkadza,bo uważam, że dobrze gra, ale jesli chodzi o Amelię... porażka. Chyba jednak nie obejrzę tego filmu. Za dużo sprzeczność, które by mnie niewątpliwie drażniły. Tak samo jak w "milczeniu owiec". A książkę jak najbardziej polecam :)
A ja przeczytałam całą serię z Amelią i Rhyme'em i obejrzałam również ten film.
Moim zdaniem film jest bardzo dobry. Oczywiście, nie spodziewajcie się cudów, bo książka jest zdecydowanie lepsza. Ale, trochę dystansu, to tylko film ;)
Ja przeczytałam książkę, a pozniej obejrzałam film. Odradzam oglądanie filmu, bo można sie wkurzyć. Dobrzy aktorzy to nie wszystko kiedy z super powieści robi sie gniota pod publikę.
Ja też jestem zawiedziona po obejrzeniu filmu. Na szczęście za książkę chwyciłam szybciej.
Czytałem książkę, a filmu nie mam zamiaru oglądać. Polecam książkę, a właściwie cały cykl z Rhyme'em.
Dawno temu czytałem książki, później obejrzałem film. Pamiętam, że zaraz po przeczytaniu, kiedy sięgnąłem po film, to wystawiłbym mu 7 (akurat uważam, że ekranizacja była dobra). Teraz gdy już minęło parę lat po tym jak pierwszy raz sięgnąłem po tytuł, to śmiało wystawiam wyższą ocenę.
Film się różni od książki i nie można mu mieć tego za złe - w końcu są to dwa inne światy. Książka była świetna, ale film jako sam w sobie również jest. Nigdy oglądając film nie uświadczymy tego samego co przy książce, ale wydaje mi się, iż chyba o to nie chodzi?
Poza tym film trwa niecałe dwie godziny, a nad książką trzeba spędzić przynajmniej pół dnia, więc więcej w niej można zamieścić i lepiej zbudować atmosferę ;)