Ojjj... a tak fajnie sie zapowiadało... Niestety bardzo średni film, musze przyznać, że zawiodłem się... Fabuła (nielogiczna w wielu momentach) niczym ze średniej klasy gry komputerowej, czekałem aż czymś mnie zaskoczy... ale nic z tych rzeczy. Jedno słowo cisnie się na usta - prostota. Mając w pamięci choćby genialny film "Siedem" reprezentujący ten sam gatunek mam ochote ocenić "Kolekcjonera kości" na 1:P Ale ratują ten film dwa (i tu też nie do końca... a dlaczego? o tym w nawiasach) elementy. Pierwszy to gra Denzela Washingtona, która stoi na bardzo wysokim poziomie (swoją drogą postać grana przez niego i jej charakter niezbyt przypadł mi do gustu...) i pokazuje jaka przepaść jest między nim, a Angeliną Jolie (bardzo słabo... i mało przekonywująco...). A drugi to nawet dość mroczny klimat utrzymujący się przez wiekszą cześć filmu (całkowicie zepsuty w ostatniej scenie... aż nie chce komentować zakończenia... tragedia!!). Napewno wielu osobom spodobał się ten film i uważam, że z braku innego zajęcia można go ewentualnie obejrzeć... Ale napewno bez nadziei na porządne kino, a takie miał ten film reprezentować. Na takie się nastawiłem... po to aby się rozczarować. Ocena: 5-