jak komuś spodobał się film nawet w minimalnym stopniu to książka będzie dla nie niego jeszcze lepsza. lepszy od "kolekcjonera kości" jest jeszcze "tańczący trumniarz" tego samego autora (Deaver).
PS. CZYTAJCIE! nie z samego oglądania filmów człowiek żyje i łączy się z kulturą ;)
Jeśli komus spodobał się ten film a potem przeczyta książkę to obawiam się, że bardzo szybko zmieni zdanie na temat tego filmu:) Książka jak dla mnie była rewelacyjna (zresztą jak każda kolejna, którą czytam Deavera z serii o Lincolnie) ale film bardzo luźno nawiązuje do książki. Nie czuć w ogóle tego klimatu, tych rozkminek Lincolna, również jego złości i odczuć odnośnie jego paraliżu. Takie "szczególiki" nadawały smaczku książce, którą czyta się w zasadzie od ręki:) W filmie pozmieniano wiele ważnych rzeczy, nie wiem co robiła tam pielęgniarka, skoro w książce był Thom, jaki problem było zatrudnić kogoś płci męskiej do tej roli. To samo pogmatwane kto, gdzie jest kolejną ofiarą i jak umiera/przeżywa. Nie wspomnę o zmianie nazwiska Amelii. Podsumowując film warto obejrzeć ale raczej starać się nie oceniać jako ekranizację książki bo mija się to ciutkę z sensem
A podacie tytuły wszystkich książek o Linclonie po "Kolekcjonerze Kości"? Tylko nie różne książki autora, tylko te z tej serii.
Tańczący trumniarz (The Coffin Dancer, 1998)
Puste krzesło (The Empty Chair, 2000)
Kamienna małpa (The Stone Monkey, 2002)
Mag (The Vanished Man, 2003)
Dwunasta karta (The Twelfth Card, 2005)
Zegarmistrz (The Cold Moon, 2006)
Rozbite okno (The Broken Window, 2008)
Pod napięciem (The Burning Wire, 2010)
Tak, wszystkie czytałam, więc gwarantuję, że to cała seria o Rhymie i Amelii - plus oczywiście "Kolekcjoner kości".
Faktycznie, książka lepsza, ale sam Deaver... to jest autor, który nie pisze nowej książki, ale raczej produkuje ją z gotowego szablonu. Taki sam autor jak Grisham czy Koontz - pierwsze 4 książki czytasz z zapartym tchem, ale przy 5 masz już przesyt, bo autor serwuje to samo danie tylko z inną przystawką.