Na grafikę i lepszych aktorów to bez problemu mógłby równać się z tytułami wielkiej sceny jak
LOTR.
Zabawne. W roli Rincewinda masz Sama z LOTR. A Tim Curry albo Christopher Lee to słabi są bardzo, oj tak... A tak już z innej beczki, akurat LOTR jest niezłym filmem fantasy, ale bardzo słabą EKRANIZACJĄ.
tylko po co. tu mamy genialną historię, LOTR to taka typowa nuda, przy czym ostatnio mam wrażenie, że - przynajmniej w przypadku filmów typu fantasy - nadmiar pieniędzy ma katastrofalny wpływ na jakość scenariusza. twórcom wydaje się, że drogimi efektami zakryją nudną historię czy kiepskie aktorstwo. szkoda
Dziś takie modne jest robienie kilkuczęściowych filmów i trochę żałuję, że ten akurat ma tylko dwie części... nie wiem, czy macie takie wrażenie, ale efekty efektami... wycieli momenty, z których w głos się śmiałem nawet jadąc autobusem:P Przepowiednia troli, mówiące drzewa, a potem kamienie rozczarowałem się też w domu śmierci, do do dwukwiata strasznie pasowało uczenie gry w karty postaci takich jak śmierć, zaraza, czy głód:P więc ogólnie film spoko, ale czuje niedosyt własnie moich ulubionych scen...