Z wielkim bólem serca dałem 6.
I tylko z uwagi na kreację Rincewinda oraz Trymona (Curry wybitnie mi tu pasował) raz muzykę, która wybitnie pasowała moim skromnym zdaniem.
Ogólnie rzecz biorąc zagubił się klimat samego ŚD, ale chyba taki byłby los każdej adaptacji Pratchetta, ten świat akurat zawsze na ekranie będzie mniej szczegółowy niż w mojej głowie ; d
mam pytanie, czy książkowy Rincewind nie był czasem młodszy od tego przedstawionego w filmie. Czytając książkę wydawało mi się, że jest on "świeżo" po opuszczeniu NU. Czy może się mylę?
Dokładnie. Książkowy Rincewind to młody człowiek. Widząc go jako podstarzałego kolesia z siwą brodą i durnym stroju z ponaszywanymi gwiazdkami doznałem lekkiego szoku. Co za idiota to wymyślił? Po co z bohatera zrobiono starego dziada?? To kompletnie zmienia charakter tej postaci. Głupota twórców jest dla mnie nie pojęta.
Nieprawda. Rincewind był "wiecznym studentem" NU, przecież chcieli go stamtąd wyrzucić z tego powodu, nie był w stanie zapamiętać czarów, bo miał ten jeden w głowie.
Może nie dosłownie młody człowiek, ale gość między 30 a 40. Tutaj jest stary, bo David Jason koniecznie chciał go zagrać. A że Jason wykładał kasę na film i mógł stawiać warunki, nikt nie śmiał mu odmówić. To jest kompletna bzdura, nie tylko, że jest za stary na Rincewinda, ale do tego w "Wiedźmikołaju" grał Alberta. Film przecietny, dałabym wyższą ocenę, gdyby nie bezsensownie obsadzony Rincewind. Tylko Vetinari był rewelacyjny.
Vetinari też był dobry, ale i tak Trymon najlepszy ; d
Cohen zreszta też nie był zły.
Jeremy Irons świetnie przedstawił Ventinariego i bardziej przypominał Patrycjusza niż ten blondi z "Piekła pocztowego".
Z Rincewindem mam kłopot. Gdzie jego długa siwa broda, którą ma na okładkach książek pytam się? W "Ostatnim bohaterze" i w "Niewidocznych akademikach" jest już pokazany jako facet koło 40 :)