Obsada super, zamysł też jakiś jest, ale wykonanie już na poziomie scenariusza to same absurdy...
- Mila grany przez Zielińskiego ucieka przed największym gangsterem i chowa się w jakichś ruinach? Zimę też miał zamiar tam spędzić?
- Monika, córka sędziny i bogatego adwokata daje się gwałcić. Idzie SAMA na policję by zgłosić gwałt i morderstwo zamiast zrobić to z ojcem (nie uwierzę że chodziło o to by się ukryć przed rodzicami, bo gdyby policja przyjęła, to starzy i tak by się dowiedzieli)
- jest na policji, wie, że policjant już o niej doniósł gangsterowi i zamiast wrzeszczeć na całą komendę, że nie chce wychodzić, że mają wezwać rodziców, jedzie grzecznie do gangusa, gdzie może zostać a) na pewno zgwałcona, b) prawdopodobnie zabita.
- młody prokurator - prowadzi sobie śledztwo jak chce, Pająk wypełnia jego polecenia i gangster się go nie czepia??? Są w stanie zabić sędzinę (w knajpie, gdy prostytutka ostrzega ją że nie dadzą jej wyjść, dają jej pigułkę gwałtu) , a niedoświadczony prokurator robi co chce i nikt mu nie grozi? Nie szantażuje zrobieniem krzywdy bliskim?
- ojciec, na maksa bogaty adwokat, nie kupuje od ręki biletu za granicę córce by jak najszybciej zniknęła z oczu gangusowi??? W lesie ma siedzieć ile czasu?
- tenże tatuś adwokat może gangusowi zaszkodzić również nielegalnymi drogami i nie korzysta z tego?
To takie główne rzucające się w oczy absurdy. Nieprzemyślane to w ch....