Po bardzo dobrej książce ( jak i jej kolejnych częściach) oczekiwania względem ekranizacji miałem duże ale realne. Trailer napawał umiarkowanym optymizmem. Niestety finalnie wyszło źle a nawet bardzo źle. Książkę i film łączą tytuł, zbrodnia, nazwiska/ksywy bohaterów i pojedyncze wątki pomiędzy nimi. Postaci zostały spłycone i przeinaczone, zmieniono ich charakter, wygląd i rolę w historii ( chociażby Bilski, Pająk, Kazar), kilka zostało pominiętych (w tym tak istotne jak Anna Górska), wiele ważnych wątków pominięto i dodano takie, których w książce nie było a nic nie wnoszą. „Kolory zła - czerwień” to kryminał z potencjałem na świetny miniserial (biorąc pod uwagę istnienie kolejnych tomów to nawet wieloczęściowy jak chociażby „Rojst”), który to potencjał został koncertowo zmarnowany a film na tą chwilę bezkonkurencyjnie okupuje moje TOP 1 rozczarowań.
Ps. Nie oceniając przez pryzmat książki a po prostu kryminału - drewniana gra aktorów (wtórna Ostaszewska, miałki Gierszał) , nachalna i nie pasująca do chwili muzyka, przeskoki akcji, brak wytłumaczenia pobudek, którymi kierowali się bohaterowie.
Wszystko w punkt, zgadzam się. A jednak film 1 miejsce na netflix. Gra aktorska mnie wymęczyła, dla mnie ten film to zmarnowany potencjał
Nie znam książki, a film do momentu rozwiązania sprawy był ok. Potem ten fragment szukania zabójcy ofiary mnie rozśmieszył, takie głupie to było. Zabił ją uderzając 3x głową w deski. Pani grająca też mnie wymęczyła.
Chyba pierwszy "niesponsorowany" komentarz. Zgadzam sie w 100% plus czuje sie zachecony do przeczytania ksiazek.
Bardzo jestem ciekaw jak to wyglądało w książce, czy mógłbyś rozwinąć różnice ? Film mi się nawet podobał, ale za książkę póki co się nie wezmę więc byłbym wdzięczny
W książce jest zupełnie inaczej. Ale w filmie jest o wiele ciekawiej, sensowniej i dynamiczniej. Książka wciąga ale trochę się dłuży i wlecze. Rzadko to się zdarza, ale wg mnie film jest lepszy od książki.
Nie czytałem książki, ale oglądałem film, więc raczej nie sięgnę do książki ;-) Ale nurtuje mnie jedna kwestia. Skoro czytałeś, to może podpowiesz. W filmie główna bohaterka dostaje pierwszą pracę w klubie. Sprzedaje drinki i koks za barem. Nie ma w tym nic złego. Potem się okazuje, że to córka bogatych prawników. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, kiedy dziecko bogatych prawników pracuje w takim miejscu. Ale może dziś jest inaczej i czegoś nie wiem. Czy w książce bohaterka także jest córką bogatych prawników?
Film na prawdę nie jest zły . Książki nie czytałam ale co oczywiste wątki w książce są na pewno bardziej rozbudowane . Żadna ekranizacja nie oddaje 100 % zawartości książki , po prostu technicznie nie możliwe. Film mnie wciągnął i na prawdę nie był to stracony czas. Poza jednym wątkiem . Samym morderstwem Moniki. Na prawdę… 3 razy uderzył głową w podłogę … dziewczyna przeżyła brutalne gwałty i kary od seryjnego mordercy .. nie jestem rządna krwi ale to było słabe . Myślę że poświęcę czas i zapoznam się z ksiazkami
Anna_18 pewnie nie oglądała filmu "American History X", gdzie główny bohater zabija złodzieja jednym uderzeniem w krawężnik. No ale to prawdopodobnie nastolatka wychowana na Netflixie ;-)
Droga Aniu, gdybyś napisała "na prawdę" jeden raz, to bym to pewnie olał, ale napisałaś trzy razy, więc nie wiesz, że to jest błąd. Wyraz "naprawdę" piszemy łącznie. To oczywiste, że scenariusz nie musi być kopią książki, ale kiedy są tak duże rozbieżności, jak w przypadku "Kolorów zła" to problem. Bo ludzie o twojej inteligencji pasjonują się tym filmem, a ludzie inteligentni cierpią, oglądając bzdury, które nie mają sensu.
Moim zdaniem dalej warto sięgnąć po książkę bo fabuła jest po prostu inna. :) KSIĄŻKOWY SPOJLET ALERT !
W książce mamy płaszczyzny czasowe:
1. młodość Pani Prokurator - gdzie pokazany jest silny (w sumie to autorytarny i zaborczy) wpływ ojca na jej życie i decyzje a potem w efekcie średnie kontakty z własną córką. Ojciec to ważna postać w książce a w filmie poboczna.
2. życie i śmierć córki - w książce córka jest "pierwszą ofiarą" która zginęła parę lat temu, poznajemy tę postać dużo lepiej, jej "związki", motywacje itp,
3. bieżące śledztwo - "wypływa" ciało innej dziewczyny której sprawę wiążą ze sprawą córki Pani Prokurator
Podsumowując, film z książki wziął szeroki zarys fabularny i jeszcze go poobracał (brakuje też wątku muzycznego w filmie). Postaci mają z książki głownie nazwiska.
Ktoś pytał o to Czy w książce bohaterka także jest córką bogatych prawników?
Tak ale wątek dzieje się w latach 90 -tych więc trochę w "innych czasach". Zaczyna pracę w klubie w sumie z nudów.. jakiejś potrzeby wrażeń, atencji a do tego ma wymówkę aby spędzać noce poza domem (kojarzy mi się, że był fragment ze przez pierwsze parę nocy ojciec odbierał ją z dworca jak wracała i z czasem przestał).
KSIĄŻKOWY SPOJLER ALERT !
Dziękuję za wyjaśnienie. W latach dziewięćdziesiątych imprezowałem z dziećmi prawników, więc wiem, że kasy nigdy im nie brakowało. Ale też nigdy by nie wpadli na pomysł, żeby zacząć pracę za barem. No i mimo imprezowania w weekendy, to była normalna nauka, bo rodzice oczekiwali wyników. Płacili za wygodne życie potomstwa, ale oczekiwali czegoś w zamian. Dlatego tak trudno mi pojąć, że bogate dziecko godzi się na pracę w takim miejscu. Bo to jednak praca, a nie żadna frajda - masz obowiązki, szefa, godziny pracy. Praca za barem nie polega przecież na tym, że jak leci fajny kawałek, to rzucasz wszystko i tańczysz bez opamiętania. Poza tym w filmie jej matka była sędzią, a w książce prokuratorem. Niby nie ma wielkiego znaczenia, ale świadczy o niechlujstwie scenarzysty.
Zdaje mi się, że w książce też była Sędzią.
Zależy od spojrzenia.. znam parę osób które uwielbiały pracę za barem i uważały ja za stosunkowo lekką.. dużo nowych znajomości znajomości, ciągle coś się dzieje, odpowiedzialność żadna.. u nich impreza zaczynała się kiedy innych się kończyła i była gruba. :D
SPOJLERY
Monika była tam mega zagubiona.. w książce miała podłoże matki która (upraszczając mocno) nie chciała mieć dziecka, wiecznie uciekała w pracę, związek jej rodziców to była fikcja. Do tego jako dziecko była ofiarą gwałtu i miała tam przemianę z rodzaju szarej myszy w źle obciętych włosach w sexi laskę - która bardzo chciała pokazać jaka jest świetna i jak sie podoba facetom. Całe te jej "związki z mafią" miały po prostu podłoże w którym "kręcił ją ostry seks" a potem się zorientowała, że jest po prostu młoda i głupia i bez sensu i bez powodu wpakowała się w bagno. ;)
Kasę która zarobiła dała temu swojemu przyjacielowi (nie pamiętam imienia) który interesował się muzyka żeby kupił porządny sprzęt i zaczęli razem nagrywać muzykę. To, że śpiewała było też sprawą która jak się okazało łączyła ją z drugą ofiarą.
SPOJLER
Film nie musi być chyba wierną kopią książki ja też nie czytalem ksiazki i bardzo dobrze bo oceniam po prostu film a ten jak na polskie warunki jest naprawde dobrze zrobiony.
Po co to chamstwo? Zanim opublikujesz komentarz w internecie, może najpierw go przeczytaj i się zastanów. Może świat będzie wtedy chociaż trochę lepszym miejscem
Nie będzie. Świat jest dżunglą, w której każdy dzień przetrwania to zwycięstwo. No chyba, że jesteś Biedroniem, to wtedy masz prawo wierzyć, że lewicowy świat jest piękny, bo rząd dba o twoje dobre samopoczucie.
Tak, w książce również jest bohaterką bogatych prawników ALE to dlaczego pracuje w takim, a nie innym miejscu jest wyjaśnione. :) I ma na tyle sensu, że czytelnik jest w stanie uwierzyć w to, że taka córka postąpiłaby właśnie w ten sposób.
-------- SPOJLER ALERT --------
Widzę, że @shayba po krótce odpowiedziała, więc dodam od siebie, że przyjacielem Moniki był nie kto inny jak Mario. :) Ku mojemu rozczarowaniu w filmie również została zmieniona chronologia wydarzeń, choć to można nawet zrozumieć, jednak to w jaki sposób film rozwiązuje zagadkę jest godny pożałowania...
Mam podobne odczucia, choć nie czytałam książki ;-) Bluszcz jako Kazarski dobry.
Dawno nie przeczytałem żeby ktoś użył aż tylu literek żeby napisać po prostu: Tojestchujniazgrzybnią - nie oglądajcie!
Bo dostaniecie od tego oglądania raka oczów!
Kolego - wysłałem ci zaproszenie.
A bardzo rzadko to robię...
Mam bardzo podobne odczucia. Dwa dni temu przeczytałam "Czerwień", więc postanowiłam zabrać się za film. No i rozczarowanie! W ogóle ten przebłysk świadomości Bilskiego na stacji mnie rozwalił. Szkoda, że scenariusz jest tak daleki od książki.
Film słaby. Trudno w nim znaleźć coś pozytywnego.... aktorzy niedobrani, grają słabo. Przeskoki akcji, wyglada jakby ktos powycinal ze scnariusza (ksiazki) po kilka stron tylko że wybrał akurat te potrzebne. Czasami uśmiechałem się z żażenowania. Najgłupsze wsród innych głupich rzeczy było chyba nagle przypomnienie sobie o pierscionku przez pana prokuratora... dziwie sie że paru zdolnych aktorów zagrało w czymś takim.... ale może mieli nadzieje że wyjdzie z tego coś lepszego.... wyszła jedna wielka k...a