Nie przeszkadza mi, że momentami różni się od książki. Fabuła tutaj jest, w sumie, sprawnie poprowadzona, chociaż niektóre wątki potraktowane zbyt pobieżnie (np. współpraca Pająka z Kazarem, wątek Mili, powód naszprycowania Boguckiej w klubie). Właściwie, to niektóre te wątki w ogóle nie są wyjaśnione.
Sam Bilski bez charyzmy. Abstrahując od pierwowzoru prokuratora z powieści, który jest raczej charakterny i charyzmatyczny, to nawet jeśli tego pierwowzoru by nie było, sam Gierszał kompletnie bezbarwny. Zamiast prokuratora, który jest ambitnym sukinsynem (wszak wepchnie się wszędzie nawet poza godzinami pracy), dostajemy egzaltowanego smutasa z koprem na twarzy.
No i duży minus za scenę seksu już w trzeciej minucie filmu. Chociaż nie jest to wyjątkiem w polskim współczesnym kinie, a wręcz przeciwnie, to jednak nadal bardzo płytkie.