Jako jedna z fanek twórczości M.O Sobczak czekałam z niecierpliwością na ekranizację mojej ulubionej serii. Po seansie mam duży niedosyt, klimatu książki niestety totalnie nie udało się odwzorować. Zastanawiam się jakim cudem takie ,,dzieła” jak 365 dni mają taki budżet, i co by o tym gniocie nie mówić mam wrażenie, że zostało tam włożone 200 razy więcej uwagi i serca przy produkcji. Brak retrospekcji lat 90 (które były na prawdę ważną i budującą klimat częścią całej książki). Jak lubię Gierszała to nie tak wyobrażałam sobie Leopolda Bilskiego…. Brak postaci Anny Górskiej… Liczę na to, że jeżeli kiedykolwiek powstaną kolejene ekranizacje następnych tomów, produkcja weźmie sobie do serca głos fanów trylogii…