Ten gosciu ten Sam,ktorego gral Gene Hackman umarl:(.
Bardzo smutne zakonczenie :(
Ale nalezalo mu sie za to ze narabal z shotguna temu ziomkowi(wiem ze nie o to byl oskarzony,tylko o te dwie dziewczynki ktorych nie zabil ale trudno)
Sam ktorego gral Gene Hackman zginal chociaz wcale nie zabil tych dzieci a zrobil to Roy Wege. Jednakze mogl zostac ulaskawiony przez pana gubernatora ktory z swojego punktu widzenia uznal ze lepiej bedzie jesli zginie bo to poprawi gubernatorowi reputacje i postawi go w lepszym swietle jako niezlomnego stroza prawa. Wydaje mi sie ze Sam niezabil by tego murzyna Joego gdyby nie to ze bal sie o to jak zareaguje Joe. Wydawalo mi sie ze bal sie iz Joe wroci z strzelba i zrobi krzywde jego rodzinie to i presja jaka wywieral na niego jego ojciec ktory nalezal do Ku Klux Klanu sprawilo ze zabil on go.
Wg. mnie film nie ma za zadanie pokazac obrazu mordercy ktory tak naprawde niejest winny tylko pokazuje swiat rzeczywisty w ktorym niejest wazna prawda i zycie czlowieka a jedynie to jak mozna na tym czlowieku wspiac sie na wyzszy stolek albo niepozwolic zrzucic ze swojego. Co pokazuje przemowienie gubernatora. W dodatku w mojej opini Sam byl lepszym czlowiekiem niz wszyscy zgromadzeni przed wiezieniem czekajacy na jego smierc z plakatami "zagazowac mu dupe". Dla mnie ci ludzie byli mordercami a nie Sam.