PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10019080}
6,4 1,8 tys. ocen
6,4 10 1 1830
Kompromat
powrót do forum filmu Kompromat

Szkoda, bo można było z tego wycisnąć więcej, bardziej dbając o detale i sens opowiadanej historii. Ale potem film zawaliło kilka następujących po sobie bzdurnych wątków.

SPOILER

Rosyjskie Gestapo z powodu kaprysu jednego z miejscowych oligarchów wrabia obywatela UE i przy tym szantażuje obywatelkę francuską. Francuz trafia do więzienia typowo azjatyckiego.
Ochrona dla obywatela ze strony placówki dyplomatycznej zerowa, a ambasador zastanawia się, czy wrabiany Francuz nie jest przypadkiem francuskim zakamuflowanym agentem, jakby w kryzysowej sytuacji nie mógł tego zweryfikować.
Dyplomata ma dowody na to, że Francuz jest wrabiany, "dowody" przez rosyjskie Gestapo zostały spreparowane i nawet szantażowana Francuzka, po dotarciu do Francji, wycofuje swoje oskarżenia i wydaje odpowiednie oświadczenie. Pomimo tego ambasador Francji obywatelowi Francji proponuje by ten potulnie umarł w azjatyckim więzieniu, po uprzednich przepisowych torturach, poniżeniach, biciu i gwałtach. Bo dlaczego nie?
Potem jest jeszcze dziwniej. Obywatel Francji przebywa w ambasadzie, którą opuszcza, ot tak, jakby ambasada Francji w Moskwie to była taka kamienica czynszowa z kilkoma bramami na domofon. Ambasada, odpowiedzialna za jego bezpieczeństwo, też w żaden sposób go nie pilnuje.
Potem obywatel UE biega po mieście, trzymając się za rękę z dziewczyną, której teść pracuje w rosyjskim Gestapo. Choć dziewczyna cały czas ma włączony telefon, to rosyjskie służby nie próbują namierzać jego lokalizacji. Inny agent Gestapo podejrzewał dziewczynę o to, że pomagała Francuzowi, ale nie analizuje wykazu połączeń z jej telefonu i do. Skoro w Średniowieczu tego nie robiono, to dlaczego ktoś ma to robić w XXI wieku na Syberii?
Potem to już jest odjazd i nie chodzi o odjazd w stronę granicy z UE.
Francuz biega po lesie, po bagnach, ale dość szybko jest namierzony przez głównego tropiciela z plemienia Szoszonów, który opierał się nie tylko na śladach stóp, zerwanej korze z drzew, ale też na zapachu ściganego, bo wiadomo, że najlepsi tropiciele Szoszonów mają węch lepszy od wilków. Co zabawne, w zorganizowanej akcji pościgowej nie biorą udziału psy tropiące, bo w sumie po co, skoro są Szoszoni.
W pojedynku jeden na jeden Francuz, który brał zwolnienia z WF-u, pokonuje wyszkolonego Szoszona. Mimo, że Szoszon stał na czele grupy pościgowej, akurat w momencie ich konfrontacji był w lesie zupełnie, ale to zupełnie sam. Mimo że był uzbrojony w pistolet, chyba, zwyczajem Szoszonów, wybrał tomahawk by zdjąć skalp z głowy ściganego. Tak to wyglądało. Ale przegrał, więc powędrował do Krainy Wiecznych Łowów ośmieszony.
W finale dostajemy jakże dramatyczną scenę, gdy grupa pościgowa już dogania Francuza, ale...ale...  ale to już Estonia. Sorki, złole, może w następnym filmie wam się uda.

per333

Filmu nie oglądałem mając chyba słuszne obawy co do jakości tej europejskiej produkcji, ale przynajmniej przeczytałem zabawny spoiler.

ocenił(a) film na 5
per333

Bardzo trafnie. Dodałbym od siebie bzdurne wątki biednego uciskanego Francuza, który organizuje gejowski balet na Syberii i dziwi się, że miejscowi niespecjalnie się tym zachwycają. Zaiste, świetne wyczucie i pełen szacunek dla lokalnej kultury i światopoglądu. Słowem, przykład typowo francuskiej arogancji. A potem rosyjska pomagierka wylewnie zwierza się z miłości do męża, ale nie przeszkadza jej to dupczyć się z głównym bohaterem (jakże tęskniącym do swojego życia rodzinnego) w przypadkowym miejscu. Przy akompaniamencie romantycznej muzyczki okraszającej żenującą scenę spółkowania. To zapewne celem podkreślenia wyższości wspaniałych wartości Zachodniej cywilizacji.