Film co prawda nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, ale konstrukcja postaci głównego bohatera i jego upadku jest godna Oscara. Można było się spodziewać co do zakończenia, że Claire go oszuka. Była ku temu wystarczająca ilość wskazówek. Co jednak mną wstrząsnęło? Trzy fakty: po 1. Robert był najprawdopodobniej tym "dyrektorem", z którym rozmawiała kobieta i on był jej jedynym mężczyzną, o czym poinformowała Oldmana. Po 2. Czy zwróciliście uwagę na podpis z tyłu obrazu, który Claire przyniosła ze sobą do domu Oldmana? Po 3. Ten robot: zawierał kondensację postaci, kŧóre główny bohater lubił/kochał: części maszyny były Claire, robota skręcił Robert, zaś słowa robota były przecież Billego. Co ciekawe, cała ta szajka musiała niezwykle inteligentnie podejść do fachu - skąd oni wiedzieli, że Oldman zainteresuje się właśnie takim żelastwem? Wyobrażacie sobie, jak byście się poczuli, tracąc najbliższe osoby w swoim życiu? Wszystkich, których główny bohater cenił, cechuje bezpardonowy brak litości. Bez skrupułów zabierają mu wszystko, co można uważać za najważniejsze: miłość, sława, pieniądze, przyjaźń. Ja chyba nie zdołałabym się pozbierać po takim szoku. I dlatego nie chcę być milionerką ;P
Ciekawa była scena, w której główny bohater stoi przed budynkiem komisariatu. W duchu kibicowałam mu, żeby jednak tam wszedł.
Wg mnie reżyser zrobił kawał niezłej roboty, choć ten cały spisek był grubymi nićmi szyty, jeśli wolno mi to tak nazwać. Od mniej więcej połowy filmu można było się spodziewać, co się stanie.
Pytanie: Skąd wiedzieli, że interesował się tym żelastwem? - Był to temat jego pracy magisterskiej, sam o tym wspomniał. I z pewnością wiedział o tym jego przyjaciel Billy, który był jedyną osobą wiedzącą o sekretnym pokoju/sejfie z dziełami sztuki. On był organizatorem całej akcji. Namalował obraz matki Claire, ale tylko po to, żeby Vergil wiedział kto za tym stoi. Żeby wbić mu dodatkową "szpilkę". Zarówno Claire, jak i młody chłopak "złota rączka" byli aktorami. Kobieta z kawiarni wspomniała, że dom jest często wynajmowany ludziom z filmu. Celem był kradzież obrazów. I mimo że główny bohater został pozbawiony swojego życiowego dorobku, przyjaciół itd., to jednak nie wszedł na komisariat, bo kochał Claire i dzięki niej zaznał prawdziwej (w jego odczuciu, bo dla niego uczucie było prawdziwe) miłości. Słowa robota, że w każdym fałszerstwie jest cząstka prawdy, to słowa Vergil'a. Myślę, że dlatego pojechał do Pragi, do restauracji o której mówiła Claire, licząc, że tam ją spotka. Zakończenie troszkę mnie rozczarowało, bo rzeczywiście miałam nadzieję, że ją tam chociaż zobaczy, a jednak nie. Ale film bardzo interesujący i wart obejrzenia.
Pojechał do Pragi? Czy może nadal tkwi w szpitalu? Dla mnie to było bardzo niepokojące i w sumie nie ma wskazówek, ani za jedną ani za drugą teorią.
Dzięki za szersze nakreślenie sytuacji. Widocznie wiele elementów w filmie mi umknęło. Ja jakoś przeczuwałam, że Claire nie przyjdzie. Skoro zdecydowała się go uwieść i okraść ze wszystkiego, czemu miałaby pojawić się jeszcze w Pradze? W sumie to chyba mało prawdopodobne, bo wtedy Claire musiałaby czekać tam na niego (w Night & Day) przez wiele dni. Chociaż.. w sumie mówiła mu, że go kocha niezależnie od tego, co się stanie. No i jeszcze ta scena w deszczu, kiedy okradli Vergil'a... Jednak sądząc po wypowiedzi szprota mt można dojść do wniosku, że Claire była tylko marionetką w rękach Billego, co też za tym idzie i niezłą aktorką.
A co powiedzie na tę scenę, kiedy Vergil ukrywał się za rzeźbą, upadł mu telefon i Claire bardzo się przeraziła. Czyżby przypuszczała, że kryje się tam Oldman i chciała wyjść z całej sytuacji z podniesioną głową? W gruncie rzeczy po wyjściu z tego jej tajemniczego pokoju zachowywała się jak zwykła osoba. A może miała w sobie coś z psychopatki?
No i co począć?
Właśnie ta scena, kiedy usłyszała, że ktoś ją obserwuje spowodowała, że zaczęłam podejrzewać udawanie tej całej fobii. Bo człowiek naprawdę chory zareagowałby inaczej. Objawem tej choroby jest paraliżujący strach, nie raz omdlenie i drgawki. Sama też tak opisywała swoje objawy Vergil'owi (opowiadała mu sytuację w Paryżu, że nie chciała wejść na wierzę i stanęła jak słup, tak ją strach sparaliżował), a tutaj słyszy kogoś obcego i co? Krzyczy i macha rękami? Pomysł o schowaniu się i podglądnięciu Claire, żeby sprawdzić, jak naprawdę wygląda podsunął Vergil'owi chłopak-zegarmistrz. A skoro współpracowali, to pewnie wiedziała, kto stał za rzeźbą.
zachowywała sie normalnie bo juz nie musiała odgrywać roli i agoro fobii, poprostu nie zabardzo wiedziała że jednak Virgil akurat teraz sie tam schował, i była słaba aktorką może poprostu
..ale dobra z niej aktorka bo trzeba umieć zagrać kiepską aktorke,
przez cały film dostajemy informacje o tym co sie kroi na koniec, nie mniej i tak przeżywamy zaskoczenie.!! ? piękny świetny mistrzowski klimat brawo dla reżysera !!! :)
gdyby poszedł na policje wyszło by też że kupował obrazy z własnych aukcji i zaniżał cene mówiąc np że to falsyfikat
stracił by wtedy miłość - Claire, przyjaciuł już by i tak nie odzyskał - billa i roba,
.. i reszte szacunku ludzi z jego branży
odzyskał by moze część majątku ale stracił by kazdą znajomość
myśle ze właśnie takie zakończenie jest lepsze niż to jak by Clare jednak by się tam pojawiła, bo wtedy był by to zwykły romans a tak jest to romans i kryminał,
mamy nie dosyt chcemy wiecej chcemy dalej ogladać ten film i to jest smakiem tego filmy
nie moglibyśmy współczuć Virgilowi, poprostu film by sie skończył a tak on jakby trwał nadal bo los Virgila i Clare jest otwraty
Właśnie. To zakończenie jest otwarte. Claire w prawdzie nie pojawiła się, nie została nam pokazana, ale nie możemy mieć pewności, co stało się potem.
no właśnie nie ma tu happy endu ani "nie happy endu" jest NADZIEJA że ona jednak kiedyś zechce wspomniec te chwile i wróci tam a on tam będzie czekał