PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624525}

Koneser

La migliore offerta
2013
7,9 154 tys. ocen
7,9 10 1 153731
7,0 46 krytyków
Koneser
powrót do forum filmu Koneser

Najnowszy film Giuseppe Tornatore stanowi ciekawy przykład nieostrości granic pomiędzy
najlepszym kinem rozrywkowym, komercyjnym, a tym autorskim, artystycznym. Serwowany w
"Koneserze" rozwój wydarzeń, prowokujący do domysłów i hipotez, zaskakujące (przynajmniej
w założeniach) zakończenie - to przecież typowe cechy filmów "na raz", które tracą cały swój
urok gdy już wiemy kto, co i dlaczego. Jednak "Koneser", jak sugeruje już sam tytuł (nota bene
rzadki przypadek udanego spolszczenia) z pewnością nie jest produktem do szybkiej,
powierzchownej konsumpcji. Widz skupiony tylko na rozwoju fabuły jest skazany na frustrację.
Poszczególne sceny wydadzą się wtedy spowolnione, przydługie lub wręcz niepotrzebne. Co
innego, gdy dostosujemy się do filmowego rytmu jaki proponuje Tornatore. Gdy oprócz
rozwoju fabuły poświęcimy należytą uwagę zdjęciom, scenografii, oraz doskonałej muzyce
Ennio Morricone. Wtedy, zapewniam, będzie co najmniej dobrze.

Tornatore jest wierny swojej ojczyźnie, gdzie wprawdzie ma do dyspozycji mniejsze budżety niż
w Hollywood, ale za to większą swobodę artystyczną. Włoscy producenci nie wymuszają na
nim efektów specjalnych i szczęśliwych zakończeń, pozwalając na tworzenie filmów, które są
europejskie w najlepszym tego słowa znaczeniu. Takie właśnie odczucia miałem przed laty,
oglądając "Cinema Paradiso", czy później "Czystą formalność" i doskonałą "Malenę". Taki też
jest "Koneser", gdzie główne role zostały powierzone nie tylko aktorom, ale też wnętrzom i
dziełom sztuki. Które tworzą, wraz z krajobrazami północnych Włoch, całość niespotykanej
urody, godnej obrazów mistrzów podziwianych przez tytułowego bohatera.

Geoffrey Rush jako marszand i kolekcjoner daje kolejny popis sztuki aktorskiej. Czasem nie
musi nawet czynić wiele. Gdy w jednej z początkowych scen siedzi przy stoliku eleganckiej
restauracji, powściągliwy, nienagannie ubrany, z powodzeniem mógłby pozować do portretu
jakiegoś malarza symbolisty jako alegoria Samotności. O ile Rush nie zawodzi, to z
pozostałymi rolami jest różnie. Kapitalnie na drugim planie zaprezentował się diaboliczny
Donald Sutherland, jako genialny fałszerz malarstwa i nie tylko. Całkiem niezły jest też Jim
Sturgess, młody aktor ze sporym, choć nierównym dorobkiem. Wręcz źle natomiast jest po
stronie pań. Mam na myśli główną postać kobiecą, czyli Claire.

Postać w założeniach uwodząca nie tylko urodą, ale też aurą tajemniczości i wyrafinowania,
została powierzona nieznanej holenderskiej aktorce o urodzie i umiejętnościach co najwyżej
przeciętnych. Tajemnicza Claire, na której ujrzenie niecierpliwie czekamy wraz z głównym
bohaterem do połowy filmu, okazuje się średnio ładna i umiarkowanie zgrabna. A jej
(reżysera?) pomysł na niezwykłość i tajemniczość ogranicza się do stale jednakowego, niemal
pozbawionego mimiki wyrazu twarzy. Aż dziwne, że Tornatore, który wcześniej genialnie
obsadził Monicę Bellucci w "Malenie", tym razem dokonał tak wątpliwego wyboru. Cóż,
widocznie nawet koneserzy czasem się mylą.

Zapraszam do odwiedzenia mego bloga: http://nowerekomendacje.blogspot.com/

ocenił(a) film na 7
silentviper

hm, nie chcę wyjść na takiego, co naciąga fakty, czy bezkrytycznie usprawiedliwia twórców, ale w swojej notce odnośnie Claire pomijasz coś moim zdaniem bardzo istotnego. Nie odniosłem wrażenia, by w założeniu miała być piękna i tajemnicza. o tych jej 2 cechach miało stanowić pożądanie Virgila, niemożność zaspokojenia ciekawości ujrzenia jej. Właśnie ta jej gra z Virgilem czy jego podglądactwo wzbudzały u niego to pożądanie i sprawiały, że ją idealizował (o czym sam wspomina w jednej z rozmów z Robertem). W innym przypadku najpewniej by się nią nie zainteresował.

druid_3

Uwaga SPOILER. Parę słów o wspomnianych "założeniach". Oto oszuści zastawiają pułapkę na Virgila. Konesera sztuki, wyrafinowanego estetę. Skoro przynętą, która zafascynuje miłośnika klasycznego piękna, ma być kobieta - to chyba nie jakaś przeciętniara, nie sądzisz? Oprócz tego uważam, że Tornatore angażując Sylvię Hoeks nie wykorzystał potencjału tej roli. Chodzi mi o to, że przy innej decyzji castingowej nie tylko skorzystałby film, ale również mogłaby powtórzyć się historia jak z Bellucci, która po "Malenie" stała się gwiazdą światowego kina. Bezbarwnej Hoeks raczej to nie grozi.

ocenił(a) film na 7
silentviper

no ale brzydka też nie była. poza tym, chodziło przede wszystkim o inne jej cechy, jak właśnie tę niedostępność, delikatność i "pokrewieństwo charakterów", o którym też jest mowa. z Maleną raczej przesadzasz, ta rola nie miała takiego potencjału, tutaj jednak głównym bohaterem jest Virgil, a Claire oglądamy przez ledwie kilka minut. jeszcze jedno, czy kobiety z obrazów Virgila były piękne? niekoniecznie, a jeśli tak, to w mniejszości. sprowadzanie sztuki tylko do kategorii piękna jest dość banalne.

druid_3

Dzięki za pouczenie w sprawie sztuki i piekna. Zgadzam się w 100%, tym bardziej, że podziwiam twórczość twórczość Zdzisława Beksińskiego czy np. "Krzyk" Muncha.

ocenił(a) film na 7
silentviper

nie miałem zamiaru Cię pouczać, więc jeśli tak wyszło to przepraszam. tym niemniej wychodzę z założenia, że postać i aktorka się bronią.

druid_3

Twoim zdaniem tak, moim nie. I OK. De gustibus....

ocenił(a) film na 9
silentviper

A jednak film ten nie znalazł się w żadnej puli filmów nominowanych do Oscarów. Dla mnie zaskoczenie, chociażby ze względu na rewelacyjnego Rusha.

ocenił(a) film na 10
druid_3

zgadzam sie z cechami charakteru niedostępność i delikatność, tego potrzebował Reżyser
on był Koneserem wykwintnym , anie byle jakim zjadaczem gwiazdek playboya, dostrzegł w niej tą piękność tajemniczość i skrytość, Hoekes dobrze agrała aktorke

ocenił(a) film na 10
silentviper

wykorzystał jej potencjał , trzeba umieć zagrać słaba aktorke.?!!
chociaż nie mówię że Cler była słabą aktorką tylko tak to sformułowałem
a Hoekes zagrała naprawdę dobrze, ale wszystkie te dobrze wykreowane role zawdzięczamy reżyserowi

ocenił(a) film na 10
silentviper

ha czytam ci czytam no nawet dobra recenzja ale to z Kler i hoekes to lipa

czy Hoekes jest aż taka brzydka że aż tak wam sie nie podoba?

tajemniczość, aż w końcu Virgil ja zobaczył a tu wychodzi cycata gwiazdka playboya... Raczej by Virgil w pierwszym wejrzeniu się odkochał..
niż zakochał, był nią za fascynowany, on spodziewał sie na wet na początku że ona ma jakąś chorobę związaną z wyglądem mimo to dalej w to brną, i ujrzał piękną młodą kobietę bez kompleksów w urodzie