PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=624525}

Koneser

La migliore offerta
2013
7,9 154 tys. ocen
7,9 10 1 153731
7,0 46 krytyków
Koneser
powrót do forum filmu Koneser

Chodzi o to, że założeniem w tym filmie jest skok na obrazy głównego bohatera. Po to kilka ludzi tworzy skomplikowana intrygę i długą grę w teatr. Jednym z prowodyrów jest Billy. Tylko to nie ma sensu. Czemu? Rush to osamotniony facet,a wszystkie potwierdzenia legalnego zakupu na te obrazy, ma Billy. Wystarczy wynająć ekipę rzezimieszków którzy robią włam jak właściciela nie ma i to wszystko. Potem sprzedawać to na legalu bo ma sie papiery. Jeszcze bym te skomplikowane podejscie rozumiał jakby Billy papierów nie miał. Musiałby je sprzedawać po kontach po obniżonej cenie. Tym czasem on może nawet w tej samej galerii wystawić bo na papierach wszystko sie zgadza.

Gdyby na ten szczegół przymknąć oko to film bardzo dobry. Szcególnie zdjęcia, muzyka i Rush.
Trochę mi pod pewnym względem przypominał Prestige. Tam też od samego początku wiesz że jesteś oszukiwany mimo to ogladając fabułe chce się wierzyć w to co sie widzi a nie w te szczegóły które mają nas uświadomić że to mistyfikacja.

ocenił(a) film na 9
tybor86

Myślę jednak, że grupa rzezimieszków musiałaby zrobić szybką akcję, a nie wiedząc gdzie dziad chowa te obrazy - mieliby to nieco utrudnione, szczególnie gdyby był w domu. On je miał przecież ukryte w sejfie, ciężko byłoby się do niego dostać. Szczególnie, że dzięki "Claire" dowiedzieli się gdzie to jest, jakie jest hasło, a do tego, że służby nie ma wieczorami. Dla mnie to jakiś większy sens ma.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
Szpon92

Czyli gość miał za przyjaciół rzezimieszków? Źle chyba to pojmujesz. Postać Roberta była sztuczna bo był za młody.

użytkownik usunięty
tybor86

Nikt nie wiedział gdzie te obrazy trzyma. Mogli się domyśleć, że w domu, lub nawet wiedzieć że tam. Ale gdzie dokładnie, nie za bardzo. Po to cała ta intryga, by poukładanego, pedantycznego gościa można było "przeskoczyć". Musieli znać go jako trudnego intelektualnie przeciwnika, więc byle spisek w grę nie wchodził. Rolę Billa odbieram jako nauczkę za butę i ego głównego bohatera. W rozmowach miedzy nimi wychodzi jasno, że Bill przez całą znajomość z Rushem musiał wielokrotnie odczuć upokorzenie wynikające z poczucia wyższości Oldmana nad nim. Myślę, że to źródło całej akcji z rabunkiem. Do granic możliwości dotkliwa nauczka. Jest scena, w której Bill musi wymusić wręcz na Oldmanie, by ten przyznał, że są przyjaciółmi, a skoro zmusić, to znaczy, że Oldmanowi trudno było to przyznać - w każdym bądź razie nie było to oczywiste. Virgil był tak przekonany o swojej wyjątkowości na tle innych, że kompletnie odrzucał możliwość zrobienia go w "bambuko". To jego pycha okazała się jego największym wrogiem. Gdy w końcu to do niego dotarło odrzucił obrazy i to co było jak dotąd dla niego najważniejsze, a pojawił się w Pradze, by do końca swoich dni wyczekiwać w Day and Night na Claire. Już nie antyki były najważniejsze, najważniejsza stała się Claire i miłość, której mu brakowało.

ocenił(a) film na 8

Czy faktycznie pojawił się w Pradze? Czy to tylko kolejna iluzja - tym razem dzieło jego chorego umysłu?

ocenił(a) film na 7

w pełni się zgodze

ocenił(a) film na 8
tybor86

Ma to sens, bo gdyby nie ta cała fabuła, nie byłoby filmu ;-)

ocenił(a) film na 9
MistyczneWspomnienie

SPOILER

"Chodzi o to, że założeniem w tym filmie jest skok na obrazy głównego bohatera."

Chyba jednak nie do końca... A nawet na pewno.
Billy zaplanował "skok" na... wszystko co było najcenniejsze dla Virgila.
Rozpalono w nim miłość, którą potem brutalnie "ukradziono", w co do ostatniej sceny Virgil nie może się pogodzić.
Zburzono jego idealnie zorganizowany Świat (pogubił się zupełnie także zawodowo). Oczywiście kolekcja też się ulotniła, ale wydaje mi się, że aspekt finansowy jest tu drugoplanowy - Virgil po dziewczynie (sfera duchowa) traci drugą najcenniejszą rzecz (sfera materialna).

Niedoceniany przez niego Billy z uśmiechem na twarzy przez cały film mistrzowsko knuje swoją intrygę.

ocenił(a) film na 8
mr_wtyczka

Oczywiście bo tylko on wiedział, że Virgil ma te obrazy

ocenił(a) film na 9
mr_wtyczka

zgadzam się, Billy był zawiedziony, że Virgil nie dostrzegał w nim prawdziwego artysty i nieraz wyrażał w filmie żal z tego powodu. Wydaje mi się, że intryga, którą uknuł była odwetem na Virgilu, który nigdy go nie doceniał. Billy stworzył wspaniały falsyfikat, na którym nawet taki profesjonalista jak Virgil nie był w stanie się poznać. Z tej perspektywy to całe misterne przygotowanie nabiera sensu, Billemu nie chodziło tylko o korzyści finansowe (sam zresztą nieraz to powtarzał).

ocenił(a) film na 9
dziewczynka_spod_grzywki

"Billy stworzył wspaniały falsyfikat, na którym nawet taki profesjonalista jak Virgil nie był w stanie się poznać"

Lepiej bym tego nie podsumował :)

ocenił(a) film na 8
dziewczynka_spod_grzywki

Dokładnie tak. I jeszcze na ostatniej aukcji Bill mówi Virgillowi, że zostawił mu w domu obraz. Wydaje mi się, że była to baletnica:) Faktycznie Bill utarł nosa Virgillowi, chociaż dosyć drastycznie to zrobił. Trochę nie rozumiem czemu tyle razy meble były wnoszone i wynoszone do tego domu Clair? na końcu prawdziwa Clair mowi ze chyba pare razy w ciagu poł roku były wynoszone i na nowo wnoszone.

ocenił(a) film na 10
gabi_2

Dom był własnością prawdziwej Claire - kobiety z baru. Tak jak powiedziała wynajmowała go do potrzeb filmów i innych. Meble były wnoszone i wynoszone bo moim zdaniem nie był to ich pierwszy przekręt.

ocenił(a) film na 9
MistyczneWspomnienie

Mogę się i zgodzić i nie. Według mnie fabuła nie była najważniejsza, ale pokazanie jak człowiek się zakochał i jaki perfidny musiał to być numer, bo ukradli mu nie tylko obrazy, ale także uczucie, które okazało się być oszustwem. Ja się dałem ponieść filmowi, jednak teraz na chłodno widzę np. że zastanowiło mnie jak to możliwe, że zamierzając wystawić na aukcji dzieła o takiej wartości nie sprawdził dokładnie czyja to własność, nie sprawdził papierów, spadku? Doświadczony zawodowiec zaufał komuś na stary paszport i miał zamiar sprzedawać coś z wynajmowanego domu? Kto miał takie dzieła? Jeśli byłby to mistyfikacja to kogo byłoby stać na taki dom i dlaczego Virgil będąc tyla lat w interesie nic o tym nie wiedział?

ocenił(a) film na 8
filozof71

Bo on się napalił na tego robota najpierw dlatego postanowił się zajmować tym domem, tak myślę.

tybor86

Ukryta perełka, głębszy sens jest tym (co mówi "robot" na pożegnanie cytując jedno z powiedzeń kolekcjonera): W każdym fuszerstwie jest odrobina oryginalności.
Chodzi o to, że ta miłość była prawdziwa (w pewnym sensie, co najmniej bo kler to potwierdziła -łzami gdy mówiła, że co cokolwiek się stanie, niech wie, że kocha jego naprawdę)!

Tylko dlatego, nie zgłosił tego na policje.

Sprzedaż tak dużej ilości charakterystycznych obrazów lub ich przechowywanie było by o wiele bardziej ryzykowniejsze niż cała ta intryga (która jaj jej pomysłodawca "mistrz uwodzenia" powiedział, rozwijała się już sama -wystarczyło stworzyć początkowe warunki.. niedostępności /to tak jak u zwierząt, gdy coś ucieka goni się to/).

zjonizowany

android głosem Roberta powiedział, że w każdym "fałszerstwie jest coś autentycznego"

Virgil nawet gdyby chciał - nie mógłby zgłosić kradzieży na policję, ponieważ on oficjalnie nie posiadał tych obrazów. Nie mógł przecież przyznać, że kupował go podstawiony przez niego kolega. Co więcej czasem wprowadzał kupujących w błąd - gdy chciał dostać coś, co go szczególnie interesowało.

bobo84

Racja, czyli można rzec i w ten sposób, że oszust przejechał się na oszustwie samemu zostając oszukanym przez wspólnika.
O takie historie nie trudno (pewnie samo życie pisze podobne scenariusze, no może mniej wyrafinowane).

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

Nie zgłosił tego na policję bo musiałby się przyznać że jako właściciel domu aukcyjnego fałszował ekzpertyzy i nabywał obrazy po zaniżonej cenie przez podstawionego licytatora.

filozof71

Rzeczywiście nie ma to jak bycie oszukanym przez wspólnika w oszustwie. No teraz rozumiem dlaczego mafie i gangi mają swój odpowiednik policji (czyli arsenał zbrojnej siły). Bo nie mogą się opierać na wymiarze sprawiedliwości jeśli sami zostaną oszukani (a aby tak nie było muszą czymś się podpierać, straszyć -stąd zasada zemsty). Wg. mnie można było by ustalić organy ścigania i władze sądową dla przestępczości, wprowadzić jakieś prawo i zasady (aby nie było tego typu sytuacji, bo żal mi dziadka). Po prostu drugi podziemny obieg.. No choć poddał się, a mógł zebrać środki i rozpocząć prywatne śledztwo.. zatrudnić detektywa... wynająć łowców.. choć sprzedać swój apartament bo na co mu on skoro i tak nie wiedzie życia towarzyskiego, a miejsce bez obrazów zapewne napawa traumą.

Dla chcącego nic trudnego. Gdyby miał WIARĘ (gdyby myślał pozytywnie) do pewnego stopnia odbudował by swoją kolekcję..
Może nawet prosto, ale nie oryginałów.. Choć był maniakiem.

Wydaje mi się, że ten gość po prostu.. był w pewnym sensie stuknięty, zamiast w ludziach zakochał się w ich wizerunkach i to akurat tych najdroższych. Stąd podtytuł.. "kobieta jak dzieło sztuki" (kolejne do kolekcji).

Dlatego też ta akcja to była jakaś forma szokowej terapii ze strony miłego mu losu... Poznał co to znaczy bycie z kimś i teraz (bez konkurujących z ludźmi swoich obrazów) może rozpocząć nowe życie, na starość. Miał już wszystko oprócz tego (dla nas obrazy lub pieniądze były by cenne, ale już nie dla niego). Każdy dąży do tego czego mu brakuje, a miarą radości w życiu jest zmiana (nowe możliwości, przygody -o to w chodzi w tej grze na Ziemi -nie o zbieranie, czy stabilizacje, ale o dynamikę doświadczenia).

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

"Po prostu drugi podziemny obieg.. No choć poddał się, a mógł zebrać środki i rozpocząć prywatne śledztwo.. zatrudnić detektywa... wynająć łowców.. choć sprzedać swój apartament bo na co mu on skoro i tak nie wiedzie życia towarzyskiego, a miejsce bez obrazów zapewne napawa traumą."

Myślę, że, tak jak to już zostało napisane, tu najbardziej chodziło o miłość. Jest scena jak wspominał momenty zbliżenia z Claire i nie mógł uwierzyć że to było udawane, że tego już nie ma. Poza tym to go zmieniło. Nie miał siły już walczyć, może po części zrozumiał. że został ukarany.

filozof71

Ostatecznie jednak zebrał się i wrócił do życia (ale tak bardzo przekonany, nadal ufny /choć to było prawdziwe po części.. że udał się do tej właśnie restauracji z jej opowiadania/.. Może to ma jakiś głębszy sens?)

ocenił(a) film na 7
tybor86

Pozwól, że krótko wyjaśnię swoje stanowisko. Nie było żadnej kradzieży w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Cała intryga polega na tym, że Billy nie musi, jak to wskazałeś zatrudniać bandziorów, żeby dokonali włamania. Jak zapewne zauważyłeś w końcowej scenie, w pokoju z obrazami pozostawiono "maszynę" (której części kradł za każdym razem, gdy przychodził do Claire). Była ona rekompensatą za obrazy, ponieważ jak Oldman sam określił w rozmowie z Robertem, jej wartość przekraczała najśmielsze oczekiwania. Dodam do tego wspominane wyżej przekręty na aukcjach... Krótko mówiąc złodziej Oldman sam został okradziony i oszukany. Dlatego moim zdaniem trafniejsze będzie określenie "wymiany" :). Przynajmniej "Koneser" na to liczył, stąd jego podróż do Pragi i wyczekiwanie na ukochaną. Stąd również brak zgłoszenia kradzieży na policji.
Poza tym zarówno "maszyna", jak i fałszywa Claire nawiązują do antycznego konia trojańskiego. Nawiązań zresztą było więcej i stąd mój ukłon w stronę reżysera. Dałbym więcej, niż 8, ale... film mnie osobiście nie urzekł, nie pochłonął bez reszty. Ciekawa historia, dobrze opowiedziana, gra aktorska bez zarzutu i wszystko się kleiło. Morały, nawiązania, wyszukana sceneria i same ochy i achy. Zdecydowane, mocne 8. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Jaret

Im więcej czyta się tłumaczeń na forum tym film wydaje się coraz głupszy :)

ocenił(a) film na 7
Niskobudzetowy

"Dziękuję" za inteligentny komentarz ;). Czy wszystkowiedzący "Niskobudzetowy" ma Nam coś więcej do powiedzenia, czy może My niegodni?

ocenił(a) film na 6
Jaret

Co ja takiego napisałem? Chodzi mi o to, że na forum powstało milion koncepcji na temat całej intrygi, a czytając co raz to nowsze dochodzę do wniosku, że film jest nie tyle skomplikowany, a po prostu niezbyt mądry. W którym momencie wyniosłem się ponad głupią tłuszcze, która nic nie rozumie?