PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=581986}

Kongres

The Congress
6,5 10 936
ocen
6,5 10 1 10936
6,6 17
ocen krytyków
Kongres
powrót do forum filmu Kongres

To film na którym przez większą część czasu miałem ochotę wyjść z kina, brak tu TREŚCI przede wszystkim. Wydmuszka. Pusto. O czym to było właściwie? Lem się w grobie przewraca. Jego jak by nie patrzeć wizjonerskie historie(terroryzm, manipulacja, socjotechniki itp) zostały sprowadzone do studium klimakterycznego aktorki po 40 , wyjałowione z humoru, pozbawione sensu, przemaglowane przez coś mającego pozory scenariusza, i w tej postaci wyplute. No boli mnie to , bo "Walc z Baszirem" bardzo lubię , a Lema uwielbiam. Część animowana wchodzi zupełnie od czapy, brak jakiegoś sensownego zawiązania akcji, przez większą cześć filmu mamy coś takiego: pojawia się temat, ale nie jest rozwijany , tylko pojawia się kolejny temat, brak logicznych następstw, i tak w kółko... Rozwałka logiczna, nie ma kontynuacji i żadnej historii opowiedzianej, szkoda dobrych aktorów(Harvey Keitel), bo oni akurat dali radę, natomiast scenariusz i reżyseria poległa... Ostrzyłem sobie zęby na ten film, bo wydawało mi się że Folman i jego animacje mogą być znakomitym medium dla treści Lema, a tu gniot i to z pozorami pretensjonalności, straszna szkoda...

jesioutr

Mniej więcej tak bym to ujęła ;)

ocenił(a) film na 1
jesioutr

Dokładnie tak to wygląda... Zgadzam się w całości :)

ocenił(a) film na 5
jesioutr

Mi jeszcze na początku strasznie przeszkadzało, że Robin Wright gra samą siebie, ale już Harvey Keitel nie, tak samo jak Paul Giamatti jak i Danny Huston. Nieznani aktorzy w roli agenta i szefa studia lepiej by się sprawdzili, bo przez to wszystko na wiarygodności traci chociażby świetny monolog Keitela podczas skanowania. Automatycznie ma się dysonans.

Dalej też ten fałszywy zwiastun "3R" jest krótki i beznadziejny. Jakby ładnie poprosili, to Rodriguez za free zrobiłby im o niebo lepszy.

Ale najbardziej mnie boli, że przez użycie animacji odbiera filmowi emocjonalną moc. Rysunki są ładne, schludne, ale zbyt ułagodzone, zbyt symboliczne, na twarzy głównej bohaterki zupełnie nie widać ani śladów starzenia się, ani delikatniejszych emocji. Jak dla mnie właśnie przez to też wszystko o czym rozmawiają w tej części wydaje się takie sztuczne, wydumane i nie angażuje widza. Dlatego też scena powrotu do rzeczywistości po tej animowanej sekwencji jest najlepsza, najbardziej poruszająca w całym filmie.

No i ostatecznie wychodzi z tego taki Matrix bez maszyn, ale za to z odrobiną Nieśmiertelnego. O ile z początku Robin była przykładem obrazującym szersze zjawisko i ogólną tendencję zmiany świata, uprzedmiotowienia człowieka, tak z każdą minutą film skupia się tylko na niej, aż do ostatecznego zakończenia, które olewa szerszą perspektywę i zbiorowość, a już jest tylko pokazówką zdolności dubbingowych Robin Wright, która tym filmem chciała chyba powrócić do czołówki hollywood. Szkoda, że się nie udało.

P.S. Patrząc chociażby po tym jak Will Smith może wymyśleć sobie historię i wraz ze swoim synem ją odegrać, to zdecydowanie nie mogę uwierzyć, że aktorzy są tylko marionetkami i jedynym wyborem jest być posłusznym producentom. Ten dialog przed telewizorem był beznadziejnie idealistyczny i sztampowy.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

A gdybyś nie pisał o klimakterium, czyli trzymał się faktów, to by było trudniej skrytykować?

Proza Lema nie "została sprowadzona" do tego, co w filmie. Film jest luźno oparty, pewne motywy przeniesiono na ekran.

Z tego samego powodu nie ma humoru. Opowieść jest smutna. "Kongres futurologiczny" jest śmieszy, ale nie jest wesoły.

"pozory pretensjonalności" - rozumiesz, co piszesz, czy kopiujesz słowa z czyichś artykułów?

Miałeś pewne oczekiwania związane z tym, że nie bardzo ogarniasz adaptacje luźno oparte na motywach. Film Twoich oczekiwań nie spełnia, pewnie nie pierwszy i nie ostatni. Nie ma to dla nikogo znaczenia. Twórcy, gdyby nawet wiedzieli, że nie spełnią Twoich oczekiwań, nawet brwi by nie podnieśli, żeby Cię tak spławić. Bo robili swój film, przekazywali co chcieli.
Jeśli nazwiesz to wydmuszką, to się z tego wydmuszka nie zrobi. Dość tam jeszcze było akcji.

Menopauza spotka większą liczbę osób niż terroryzm. Nawet gdyby o tym był film, wciąż nie byłaby to wielka wada. Troszkę pomieszałeś tematy medialne z ważnymi. W tabloidach pisze się o terrorystach, owszem.

Zarzut braku logicznych następstw nie jest uzasadniony. Ot, to samo kto inny powie o książce Lema, w której zamieszanie jest dość znaczne, zmiany są nagłe, chaos!

Jesteście beznadziejni.

hyrkan

Cieszę się że podobała Ci się recenzja, bardzo dziękuję za te ciepłe słowa... oczywiście, że nie rozumiem co piszę, wszystkie słowa skopiowałem z wybranych artykułów, nie ogarniam w ogóle niczego, szczególnie brwi twórców... I masz rację : menopauza to poważny problem, w końcu "spotyka większą liczbę osób niż terroryzm"... O terroryźmie zresztą najwięcej jest w tabloidach... "owszem" :-)
Ale wiesz co?? W tajemnicy powiem Ci że wydmuszka będzie wydmuszką nawet jeżeli jej tak nie nazwę

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Jaka nuda. :) Napisałem, gdzie się mylisz. Sprowadzenie tego do jakichś gimnazjalnych pyskówek jest po co?

Menopauza to zjawisko. Czy problem - trudno rzec. Śmieszne i zasługujące na lekceważenie jest tylko dla małych gnojów. Małe gnoje to poważny problem, o którym też by można zrobić film.

Wydmuszka to twoja pisanina. Sprawdziłeś słowo "pretensjonalność" w słowniku? To sprawdź. Zobacz, że piszesz o pozorach pretensjonalności. Zobacz, że widać, jak nie rozumiesz pisanych słów.

Film nie jest wydmuszką, gdy jest luźno oparty na książce.
Kongres ma treść, więc wydmuszką nie jest. Niezależnie ile głupot napiszesz i niezależnie, że twoje życiowe motto o nienazwanych wydmuszkach jest prawdą. Zwyczajnie się nie stosuje.

Na ciepłe słowa nie zasługujesz, to ich nie dostałeś. Nie znam filmu (a oglądam sporo) tak złego jak twoje zarzuty. Możesz Kongresu nie lubić i korzystasz z tego prawa. Możesz też, dodam, pisać jak ćwierćinteligent i też korzystasz. Ja mogę to zauważyć, wolno mi wytknąć ci błędy. ;)

hyrkan

Kolego , piszesz o gimnazjalnych pyskówkach? Popatrz wyżej: "jesteście beznadziejni", "małe gnoje", "pisanina", "głupota", "ćwierćinteligent"... To jest ten poziom? No to gratuluję... Nie jestem gościem który znajduje radość w przypieprzaniu się do dobrych filmów, ten portal jest tego pełen, dla mnie to żenujące, na Twój post odpisałem tylko dlatego że dostałem powiadomienie na maila, często tu nie zaglądam, szczerze mówiąc to nie pamiętałem już o tym wpisie, natomiast rozbawiła mnie Twoja argumentacja , bo potwierdziła tylko moje zarzuty do filmu. Dla mnie jest nieudany, a czepianie się słówek i twierdzenie że brak treści i logiki usprawiedliwia to że jest tylko "luźno oparty" na książce się nie broni. Wersje "Solaris" też odchodziły od treści i zmieniały akcenty ale jako filmy były zrobione całkiem sprawnie.
Proponuję w tym miejscu zakończyć , to jałowa rozmowa , donikąd nas nie doprowadzi, a ostatnią rzeczą jaką jestem zainteresowany są internetowe spory o nudne filmy. Życzę Ci jeszcze wielu seansów z podobnymi dziełami, jestem pewien że będziesz zachwycony :-) I trochę więcej dystansu , to tylko film. Kiepski oczywiście

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
jesioutr

"brak treści" to nieprawda. Film ma treść.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Stwierdzenie, że film jest "luźno oparty" nie dowodzi, że ma treść. To stwierdzenie mówi, że argumentowałeś jak niepełnosprawny:

"Lem się w grobie przewraca. Jego jak by nie patrzeć wizjonerskie historie(terroryzm, manipulacja, socjotechniki itp) zostały sprowadzone do studium klimakterycznego [...]Lema uwielbiam. [...] Folman i jego animacje mogą być znakomitym medium dla treści Lema"

Luźno oparty. Dlatego bez sensu jest argumentacja, że związek jest luźny. W luźno opartych na motywach książek filmach związek z książką jest luźny. Tautologia. Oczywiste dla pełnosprawnych, nieoczywiste dla ciebie.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

W filmie nie chodziło o menopauzę. Kłamiesz.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Dalej nie sprawdziłeś pretensjonalności. Zawsze, gdy ktoś ci mówi, że nie rozumiesz użytego słowa, jesteś rozbawiony, zamiast sprawdzić je w słowniku. Rozbawienie utwierdza cię w przekonaniu, że masz rację. Bo jesteś ćwierćinteligentem.

Odrobina powyżej ćwierci sprawia, że człowiek ma jakiś odruch upewnienia się, sprawdzenia.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Jesteś gościem przypieprzającym się BEZ UZASADNIENIA do filmów, które masz za złe. Jesteś gościem, który na argumentację, że pisze bzdury, nie reaguje intelektem, tylko suszy ząbki. Należysz do tej większości.
Gdybyś miał narzędzia pozwalające ci stwierdzać, który film jest obiektywnie dobry czy zły, byłoby widać ich użycie, argumenty. A etykietujesz, rzucasz epitety. Zatem nie masz narzędzi. Jeśli nie masz narzędzi, to nie możesz wiedzieć, czy się przypieprzasz do dobrych filmów czy złych.

Należysz do tego właśnie dna filmwebu, który się przypieprza, który nie ma dla tego uzasadnienia, ale święcie wierzy, że w głowie ma czujnik obiektywnej jakości filmu i że się przypieprza słusznie.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

"brak sensu", "brak logiki" to tylko etykiety. Jak stwierdzasz te braki? Nie widzisz, więc nie ma? Czy umiesz uzasadnić, że nie tylko nie widzisz, ale na pewno nie ma? Gdzie argumenty, człowieku przypieprzający się jak filmwebowy motłoch?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Lem, na którego przewracanie się w grobie się powołujesz, nie oceniał zbyt dobrze Solaris Tarkowskiego. Bo oceniał wierność. Zachowanie przesłania.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Poziom naprawdę prymitywnego seksizmu zaczął się przy twoim pisaniu o menopauzie. Niestety czego bym nie napisał, mogę być tylko bardziej dosadny, ale nie bardziej chamski. Od pyskówki zacząłeś, więc się na moje późniejsze słowa nie powołuj.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Temat menopauzy, jak i całego życia hormonalnego kobiety, a co za tym idzie roli społecznej kobiety, stosunku do kobiety, jest tematem szerokim. Nie jest tematem chwytliwym. Tak, owszem, tabloidyzacja mediów (którą Lem zauważał i komentował szeroko, prawda?) wpływa na to, że o terroryzmie, zbrodniach, masakrach, wybuchach i temu podobnych rzeczach czytać można i słuchać w prasie czy innych mediach dotychczas uważanych za ambitne. Cenisz dobre dziennikarstwo? :)
Nie są to zawsze kwestie ważne, bo zamach na drugim końcu globu, w który giną dwie czy trzy osoby, nie jest równie znaczący społecznie co sprawa równouprawnienia, faszyzm zaprzęgający kobiety do pracy nad rodzeniem żołnierzy, śmierć dziesiątek tysięcy ludzi na skutek chorób wynikających z diety i stosowania używek. Jest to tylko chwytliwe. Jak pijane żądlące osy, trzymanie kredensu, podpalenia bezdomnych. To sensacje niskich lotów. Dla Lema, który poruszał niejednokrotnie temat terroryzmu, był to punkt wyjścia. Nie był to fakcik medialny, który by urastał do rangi wydarzenia wszechświatowego. Był to sygnał zmian społecznych, wskazówka w przewidywaniach.

Musiałbyś się zastanowić nad błędnym kołem, którym żyjesz obecnie. Zakładasz, że to, co medialne, jest ważne. Następnie wymagasz, by w mediach było to, co ważne, w sensie medialne. Odstępstwo w treści z terroryzmu na menopauzę uważasz za banalizowanie, ale bez argumentacji (aleśmy się tym brakiem zdziwili!).

Nie jest prawdą, że temat przekwitania znasz doskonale, że go rozumiesz i jego banalność widzisz. Jest tylko prawdą, że odróżniasz tematy na podstawie tego, co tabloidy serwują a czego nie, lekceważąc przy okazji kobiety z uwagi na ich fizjologię.

Dlatego nazwałem Cię gnojem.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Gimnazjalna pyskówka różni się tym od nazwania rzeczy po imieniu, że nie nazywa rzeczy po imieniu, a tylko się stara odszczekać. Tym było twoje gadanie o brwiach i tym kolejny post rzekomo mnie z tobą zrównujący.
Jeśli nazwiemy się obaj ćwierćinteligentami wzajemnie, to popełnisz wciąż jedno kłamstwo więcej niż ja, zatem równości nie będzie. Ja jestem nieuprzejmy, ale nie muszę się posuwać do ściemy, żeby być nieuprzejmy. Ty, żeby mi coś zarzucić, musisz skłamać, podkoloryzować albo udać rozbawienie. A byłbyś w stanie argumentować? :)

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Czy tyle argumentacji starczy, byśmy spokojnie uznali, że najbliżej do wydmuszki ma tu twoje coś, które nazwałeś z nieznanych przyczyn recenzją?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

W Kongresie Futurologicznym każdy zaczęty wątek jest kontynuowany, a nie przerwany przez nowe zdarzenia radośnie unieważniające te poprzednie?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Jest opowiedziana historia. Czemu piszesz, że nie ma? Gdyby nawet chodziło o menopauzę, wciąż byłaby to historia. A było o aktorce i wykorzystaniu jej wizerunku w zmieniającym się "kinie" przyszłości, o chorobie syna i jego poszukiwaniach, o wyborze między złudzeniem a prawdą. Sporo wydarzeń, chyba że zamachy, strzelanie w tył głowy, to wciąż tematy zbyt mało znaczące w znanych Ci tabloidach.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Rzeczy pozbawione humoru nazywamy poważnymi. Filmy nie stają się "jałowe" gdy stają się poważne.
Chyba że poważne dzieła Lema są "wyjałowione".

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Sprawdziłeś tę pretensjonalność? Czy "pozory pretensjonalności" są wadą filmu czy zaletą? :)

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Wizjonerskie historie Lema, skoro już się urzeczywistniły, nie byłyby wizjonerskie w dzisiejszym kinie. Natomiast przeniesienie tematyki na grunt kinowy, kwestię sprzedaży wizerunku aktorki, wolności wyboru roli, w tym lemowym świecie chemii pozwalającej wszystko przekłamać, jest przynajmniej nową ciekawą perspektywą.

Powtórzenie słowo w słowo zachowałoby wizjonerstwo? :)

hyrkan

O Boże...

ocenił(a) film na 7
jesioutr

No? Dasz radę?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Gubiłeś się przy dłuższym tekście, więc masz uwagi rozpisane jedna po drugiej. Możesz przy każdej napisać, że nie masz argumentów, śmieszy cię ona i taki jesteś przekonany, że masz rację, że na pewno ją masz, 8 kg przekonania, nikt tyle nie ma.

A możesz spróbować cokolwiek argumentować, słabiaku.

hyrkan

Prawdziwy prorok na drodze :-) Koleś, nie szkoda Ci na to czasu?? Ile Ci to zajęło? Uważasz że warto? Poza tym zauważyłem że Twoje wpisy znajdują się pod większością negatywnych ocen tego filmu, tyle źe poza mną wszyscy Cię olali... Czepiłeś się tego desperacko, i będziesz męczył dupę bez końca. Tyle że ja Cię karmił nie będę... Wracaj pod most ,trollu, ale tu poonanizuj się jeszcze... Zdania nie zmienię choćbyś tu argumentował do usranej śmierci. Kongres to gniot. I tyle w temacie

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Tobie nie szkoda czasu na pisanie o prorokach?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Ja się prorokiem nie nazwałem. Ty mnie tak. Po co? By ominąć wszelkie argumenty, ale popisać o mnie? :)

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Piszę szybko. Nie uważam, że warto uczyć ciebie, ale to już by się dało z mojej o tobie opinii wywnioskować. Może kto inny przeczyta.
Ty uważasz, że warto tylko bzdurkami zaśmiecać filmweba, a ludzie, którzy przeanalizują wypowiedź są gorsi. Ja uważam, że dobrze i swoje i czyjeś wypowiedzi analizować, a piszący bzdurki są mniej zdolni.
Zdania nie zmienisz, wiem.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Napisałeś, bo czepiłeś się filmu desperacko? :)
Ja zauważyłem trochę bzdurek i o nich napisałem. W twojej rodzinie robić błędy to być normalnym, ale widzieć błędy to działalność proroka desperata, na którą szkoda czasu?
To mi dowaliłeś.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Niestety męczę dupę. Wolałbym rozmawiać z człowiekiem, ale co próba to dupa tylko. Tacy już jesteście.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Kongres to nie gniot.
Zdania nie zmienisz niezależnie od argumentacji, bo twoje zdanie nie jest oparte na rzeczywistości, na faktach czy argumentach.
Debile mają swoje zdania i są ich pewni, nie zmieniają ich choć nie potrafią uzasadnić. Gdy ktoś widzi błędy w ich poglądach to piszą o prorokach i brwiach. Dużo tekstu. Ale nic, nic, nic, nic, nic, nic o argumentach. Żadnych uzasadnień.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Sprawdziłeś w słowniku tę pretensjonalność?

Ludzi można podzielić na dwa rodzaje. Jedni czasem popełniają błędy, ale sprawdzają fakty. Drudzy, gdy ich ktoś upomni, będą unikać jak ognia poruszania tematu faktów, sprawdzania czegoś w słownikach. Ot, by utrzymać dobrą opinię o sobie i swoje poglądy nienaruszone. Głowa pod kołderką. Życzę ciepłej kołderki.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Jeszcze parę postów temu sądziłem, że jesteś po prostu pozbawiony pewnych zdolności charakterystycznych dla gatunku (stąd nazwa nawet). Ale ty mnie próbujesz zdenerwować tym, że piszesz o brwiach, o prorokach, albo że utrzymujesz wbrew rozsądkowi i faktom jakąś ocenę filmu. Nie piszesz tego wszystkiego z powodów towarzyskich, nie ma to zawartości merytorycznej żadnej, więc pozostaje ta interpretacja, że próbujesz się odgryźć i wierzysz, mniej lub bardziej świadomie, że trochę niewyszukanego sarkazmu i trwanie w błędzie będzie taką twoją małą zemstą. :)
Ty byś zyskał, gdybyś czasem otwierał oczka. Ty stracisz, jeśli nie będziesz. Tysiące was tu piszą głupoty o filmach, zaniżają oceny filmom dobrym, opierają się na absurdalnych kryteriach. Ja sobie patrzę na to jak na koralowce. Dużo stagnacji, przewidywalne zbiorowe poruszenia z prądem, naprawdę niewiele emocji po mojej stronie i naprawdę niewiele intelektu po stronie obiektów obserwowanych. A tu nagle jeden z koralowców płynął jak zwykle z prądem, jak zwykle inteligencją nie błysnął, ale wierzy, że to coś znaczy.

hyrkan

Człowieku, twoje pojęcie o dyskusji jest zerowe . Nie wiesz o mnie nic , nie znamy się a obrzucasz mnie prostackimi epitetami i liczysz że będę chciał z tobą dyskutować?? Poważnie??? Nie widzisz tego? Zauważ że nie potraktowałem cię tak ani razu. Ale nie , ty nawet w tej ostatniej serii używasz tonu wszechwiedzącego oświeconego bóstwa, które łaskawie oświeci biedne koralowce. Jakie samouwielbienie... Jaka koniobijka na temat: jakiż jestem wspaniały , dojechałem tekstem...
Co to jest??? Wg ciebie to dyskusja? Nie widzisz się z boku trochę??? Dowartościowywanie w ten sposób swojego ego jest żałosne i wybacz ale nie będę brał w tym udziału. Forum takie jak to jest po to żeby wymieniać poglądy , natomiast ty traktujesz to jak jakąś arenę , gdzie walczysz o swoją jedynie słuszną prawdę. Dlatego troll. I uświadom sobie jedno: nie ma czegoś takiego jak prawda obiektywna w odbiorze dzieła literackiego czy filmu , to zawsze jest kwestia otwarta, dlatego proponowałem zakończenie tego zanim stanie się żałosne. Już się stało... Przeczytaj swoje wpisy i przeanalizuj je tak jakbyś to ty był ich adresatem i nie znał rozmówcy. I wyciągnij wnioski. Wyobraź sobie kim jest ta osoba. Naprawdę chciałbyś rozmawiać dalej???
Tu kończę. I tak wykazałem się zaj...stą cierpliwością. Jeszcze żeby chodziło o jakiś dobry film. A tu taki gniot :-)

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Nie szkoda Ci czasu?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Czemu mam nic o tobie nie wiedzieć? Nie wiem, jak wyglądasz, wiem, jak piszesz i myślisz.

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Przede wszystkim epitety, jakie przeczytałeś, były trafne. Zarówno w kwestii inteligencji, której nie wykazałeś, w kwestii hipokryzji, której było dużo, jak w kwestii szczylowatego podejścia. Zero argumentu, dużo etykiet, żałosny sarkazmik.
Twoje epitety były prostackie, bo nie były celne. Gimnazjalne "sam jesteś gupi", tylko mniej stylu miały. ;).

ocenił(a) film na 7
jesioutr

"Dyskutować" jest złym słowem. Napisałem, jakie popełniasz błędy. Mogę liczyć, że się im przyjrzysz, albo mogę na to nie liczyć.
Pomyśl, czy liczę, że się im przyjrzysz. Liczę? Nie, wiesz, za kogo Cię mam. A co post potwierdzasz, że się im przyjrzeć nie chcesz. Zupełnie jakbym się nie pomylił!

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Jeśli chodzi o traktowanie:
1. W pierwszym twoim poście sięgnąłeś poziomem wyśmiewania klimakterium, nieuzasadnionego epitetowania filmów.
2. Ja w pierwszym uznałem, że wy - dzieci robiące to co ty w 1. - jesteście beznadziejni. Niewiele "traktowania".
Przy tym były tam opisane twoje błędy, niedociągnięcia twojego tekstu. Pokazałem, o jakie mity (-> tabloidyzacja) się opierasz, jak beztreściowo (-> pozory pretensjonalności) etykietujesz. Twoje określenia nie były trafne.
3. W żadnym poście od tego czasu nie odniosłeś się do ŻADNEGO argumentu odnoszącego się bezpośrednio do wady twojego tekstu. A liczba ich już idzie w dziesiątki.
4. Więc pisz mi, jak cię źle traktuję.
5. A mogłem pisać co post, że jesteś gniotem, a mama cię kupiła, bo ją klimakterium dopadło zbyt wcześnie. Wtedy byłby to poziom twoich postów. I powiedz, pisałem tak? Traktowałem Cię obelgami, których nie umiałbym uzasadnić? Tylko, że jesteś gnojem i głupcem, na te epitety dostarczasz uzasadnień co post. Co właśnie wypisuję.
6. Gdy ty rzucasz gniotami, to ci do głowy nie przyjdzie, że to jakby nie jest ok? To o czym mówisz teraz? Nagle jakaś krzywda się dzieje?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Osoba, która nie umie uzasadniać opinii, a tylko etykietuje, może oczywiście powiedzieć, że pojęcie innych o dyskusji jest zerowe. Ale tylko etykietuje. Nie umiesz tego uzasadnić. Umiesz tylko to rzucić w przestrzeń.

Zresztą w miarę jak popełniasz błędy, a ja je wskazuję, nabieram przekonania, że w ogóle nie rozumiesz, o co chodzi w uzasadnianiu. Co to za idea. Dlaczego argumentacja jest ważna. Uczyłeś się pisać słowa od polityków chyba, bo nie pisząc z treścią etykietujesz (w tym zarzucasz brak treści!). Oni znają techniki erystyczne, ale często nie nauczyli się jeszcze, jaki SENS w ludzkim świecie ma uzasadnienie poglądu. Nie wiesz, prawda?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

To nie jest ton wszechwiedzącego. To jest ton wiedzącego więcej niż cała twoja rodzina razem. Ton myślącego szybciej. Mającego szersze horyzonty. Mam moje cechy ukrywać, bo się źle z prawdą czujesz?

Ton "wiedzącego" jest w pierwszym twoim poście. Kiedy nie zniżasz się do argumentacji, bo po co. Czemu ktoś ma poznać przykład, wyjaśnienie, uzasadnienie opinii. Podałeś ją, to już jest super. Musi być trafnie. Potem raz za razem rzucasz opinie, ale nigdy nie uzasadniasz. Ale to mnie zarzucasz niewłaściwy ton?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Skądinąd najgłupsze osoby, z którymi rozmawiałem, prawie wszystkie (znacznie powyżej połowy) wyrażają pewną myśl w ten sam sposób. Uważają, że mój ton świadczący o niebagatelnej wyższości nad nimi świadczy o wszechwiedzy.
Chłopcze, duży procent ludzi Cię intelektem bije na głowę. Nie są oni z tego względu wszechwiedzący. Mają natomiast prawo czuć i mówić, że biją Cię intelektem na głowie, bo mają po prostu rację. Mówią w ten sposób prawdę.

Skąd przekonanie, że do bycia mądrzejszym niż Ty potrzeba czegoś więcej niż pełnosprawności? Skąd?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Osoby najmniej inteligentne swoją nadmierną arogancję pokazały jeszcze w drugi sposób. Pierwszy wspominam wyżej "jeśli jesteś inteligentniejszy ode mnie, to już musisz być wszechwiedzący! taki jestem gimbuś że nie można być normalnym ale myśleć lepiej niż ja".
Drugi sposób to "dowartościowujesz się".

Chyba żartujesz. Musiałbym mieć skrajną deprechę, żeby w ogóle myśleć o porównaniu z Tobą. Na wejściu, gdy włączam komputer, zanim jeszcze o filmwebie pomyślę, jestem od dziewięćdziesięciu kilku procent forumowiczów inteligentniejszy, w wielu dziedzinach (nie każdej) mam większą wiedzę. Od jakichś osiemdziesięciu procent (co najmniej) mam lepszą kondycję. Wzrost mam nieco powyżej średniej dla mojego wieku. Czytam dość książek, by się mieścić w pierwszych pod tym względem 4%, a nieczęsto są to czytadła. W ogóle fabuły nie przeważają.

To są tak zwane fakty. Mam pełne prawo czuć się w wielu aspektach życia lepszym od statystycznego forumowicza. Nie potrzebuję znaleźć głupszego, by się poczuć "choć trochę mądrzejszy od głupca". Poważnie. Wiem, ile niedostępnej Ci wiedzy posiadam. Wiem, jakie rozumowania potrafię poprawnie wymyślić i przeprowadzić, a Ty nie potrafisz ich nawet poprawnie odczytać.
Ja miałbym z jakiegoś powodu potrzebować Ciebie do dowartościowania się?

Widzisz śmieszność Twoich podejrzeń?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Po raz trzeci piszesz, że nie będziesz brał udziału. Bierzesz. Z każdym postem dowodzisz mi, że jestem wartościowy.
Inna rzecz, że ja tego nie chcę. Poważnie. Wiesz, jakbym chciał, żebyś napisał "żartowałem!" i od tego momentu pisał sensownie, argumentując, pokazując umiejętność niebanalnego spojrzenia, analizy?
Ale pomyśl, czy mogę na to liczyć? Czy na to liczę? Z mojej winy nie liczę czy z Twojej?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Forum traktuję jak forum. Rozmawiam.
W pierwszym poście zrobiłem rzecz, której nie byłeś w stanie przebrnąć: napisałem kilka argumentów obok siebie. Zebrałeś je w jedno zdanie, dodałeś sarkazm brwiowy i wszystko zlekceważyłeś.

Od tego momentu rozbijam argumentację na pojedyncze, związane tematycznie partie. Pojedynczy błąd, pojedynczy zastosowany mit, pojedynczy akt Twojej hipokryzji. Analizuję po jednym, jeśli będziesz chciał, możesz się pojedynczo odnosić. Tak powinno być Ci łatwiej.

Argumentuję. To nie jest walka. Nie tylko piszesz mi o sobie, ale też o osobach uczących Cię rozmawiać. Musiałeś być nieźle przez opiekunów uciszany, gdy jeszcze jako normalne dziecko zadawałeś pytania "a skąd", "a dlaczego", "a co to". Bo dziś nie jesteś zdolny zrozumieć, jak one w normalnym świecie funkcjonują.
Jest normą w rozmowie, że osoba nie chce drugiej oszukać, że nie chodzi o nakłonienie do uznania filmu za gniot (lub nie), ale do przedstawienia swojej opinii w sposób uczciwy, z zaznaczeniem argumentacji, punktu wyjścia dla tej opinii, a także z nieukrywaniem jej słabych punktów. To jest rozmowa, dyskusja.

Standardem pustej gimnazjalnej gadki jest rzucić "gniot" i się roześmiać, filmowi ocenę zaniżyć, odstraszyć w ten sposób widzów, których film mógłby zainteresować. Odstraszyć od wszystkiego, co nie jest gimnazjalnie uproszczone.
Skutkuje to pewną tendencją w ocenie wielu filmów, a ta ocena wpływa na dalszą oglądalność i ocenę w kolejnych pokoleniach. Przypomnę - brak dla tej oceny uzasadnienia. Tworzy się tendencję oceniania, którego nic nie uzasadnia.
(W Chinach czy Indiach uważa się za piękną biel skóry tu i ówdzie. Nie chodzi o obiektywne kryteria. Chodzi o zwyczaj, wynikający z utożsamienia opalenizny z pracą, białości i delikatności ze szlachectwem. Zwykłe mieszczuchy dążą do wyglądu "szlacheckiego" by się czuć pięknie. To nie jest racjonalne postępowanie. Wynika z kultury, nie jest pozbawione przyczyny, ale nie ma racjonalnego powodu. Ciemna skóra, przede wszystkim, jest równie piękna. A witamina D jest jedną z tych o udowodnionym działaniu.
Tworzysz w kinie analogiczną tendencję. Ja mogę opisać (tylko komu?) z czego ona wynika, jaką ma przyczynę. Natomiast nie jest ona opartą na wiedzy/zdolnościach oceną racjonalną. To tylko moda na ocenę)

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Błędem kolejnym jest myśl, że forum jest dla "wymieniania". Wymienia się wypowiedzi, owszem, bo jedna osoba pisze i druga pisze. Piszą do siebie. Jak my. Twoje wypowiedzi na wymianę wskazują, że nie robię dobrego interesu.

Nie chodzi w rozmowie o wymienianie pozbawione treści. "Ja myślę że gniot", "a ja myślę że śmieszny". Koniec. Tak prowadzą gadkę osoby, które inaczej nie potrafią. Dla których uzasadnienie jest niczym.
Nie chodzi, naprawdę, o pozbawioną myśli wymianę możliwie dosadnie i chamsko (-> menopauza) sformułowanego wrażenia.

Chcesz mnie przeprosić za to, jak od standardów normalnej dyskusji odszedłeś w pierwszym poście?

ocenił(a) film na 7
jesioutr

Chcesz bym sobie uświadomił "nie ma czegoś takiego jak prawda obiektywna w odbiorze" dzieła sztuki.

Wyjaśnię Ci, dlaczego to pusty slogan.
Jest prawdą, że nie na wszystko są kryteria. Ludzie, którzy uważają, że osoba z jaśniejszą (czy ciemniejszą) skórą jest piękniejsza, kierują się gustem. Powinni więc mówić "taka osoba bardziej mi się podoba". Ale oni mówią "jest piękniejsza". Ci mądrzejsi pokazują zatem (jak ja Tobie od niemałej ilości postów), że ta opinia nie posiada racjonalnego uzasadnienia.

Jednocześnie jednak możemy w pełni obiektywnie rozważyć, czy jest wadą filmu, że jest luźno oparty. Luźno oparty oznacza, że posiada pewną ilość motywów wspólnych X, nie posiada pewnej części motywów Y dzieła literackiego, posiada pewną ilość motywów Z nieobecnych w dziele.
Wobec zamienialności Y i Z miejscami nie można powiedzieć zasadnie, że książka z pewnością posiada myśli, bez których film traci. Jest inny, ale niekoniecznie gorszy.

Bez trudu przekazujemy tu myśl obiektywną.

To, że w jakimś temacie nie umiemy dowodzić wszystkiego (na przykład nie umiemy w biologii, chemii, fizyce, matematyce), nie oznacza, że nie możemy nic powiedzieć zasadnie, racjonalnie, obiektywnie.

O tak analizując film możemy wiele o nim powiedzieć obiektywnie i zasadnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones