Uwielbiam kino akcji i po tym filmie nie spodziewałem się, że wywróci do góry nogi gatunek, ale kurczę spodziewałem się filmu na poziomie. Dostałem bardzo słaby film z masą błędów - nie wiem czy nikt ich nie zauważył czy ktoś ma widza za debila, ale akcje w stylu:
- rozbicia reflektora samochodu, który w następnej scenie świeci pełną mocą
- pościgu za motocyklem, gdzie nasz heroin ubrany jest w zielonkawą kurtkę z futerkiem na kapturze, a później pokazany jest koleś ubrany w czarną skórę
- pościgu samochodami, gdzie heroin ubrany jak wyżej, ale w scenie gdy pokazana jest zmiana biegów widać garnitur i białą koszulę, jadąc dalej na zbliżeniach widać gościa ubranego w garnitur, a nie kurtkę
- auto, które jest rozbite, a w następnej scenie jak z salonu
- wystrzały mijające się z błyskiem
- blokowanie ciosów przed ich wyprowadzeniem przez oponenta
Jest tego dużo więcej: ostrzelanie w końcowej strzelaninie z moździerzy budynku - dopiero czyjąś uwagę to zwróciło jak wszyscy źli ludzie zginęli, sztuczne sceny walk, głupi scenariusz przerabiany już "pińcet" razy, głupie sceny strzelanin, strasznie sztuczni aktorzy na czele z Lundgrenem. A, już mi się nie chce pisać.
Poza tym znajdziemy w filmie najgłupszą końcówkę 2009 roku - po zabiciu wszystkich niedobrych ludzi, gdy Dolph i dziewczyna wychodzą z budynku otacza ich gromada amerykańskich żołnierzy, którzy celują do nich z broni. On po cichu mówi: "God bless America", a oni opuszczają broń i pozwalają im odejść po czym bohaterzy odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca..... wtf??!!
Nie spodziewałem się rewelacyjnego filmu, ale czegoś co da się oglądać i przypomina kino akcji z końca lat 80 i początku 90. Niestety się rozczarowałem. Nawet gdyby film pojawił się 30 lat temu wielkiej kariery by nie zrobił. Niestety Lundgren już nie zagra dobrej roli i pozostanie na zawsze w mojej pamięci jako Fran Castle, Drago czy Santee. Jedynym ratunkiem jest zbliżający się wielkimi krokami "The Expandables", gdzie może pokazać się z dobrej strony. Zdecydowanie filmu "Direct Contact" nie polecam nawet fanom kina akcji z lat 80 i 90 - jak ja. Nawet oni będą się nudzić i na siłę doszukiwać pozytywów w tej produkcji, ale nic nie zjadą - jak ja.
3/10
good bless You :) calkowita racja lepiej bym tego nie ujał, marnosc nad marnosciami i wszystko marnosc, szkoda Dolfa bo lubie go za te role ktore wymieniles
Porażająca ilość kretyńskich nie wynikających wątków marnego aktorstwa, głupiego, naiwnego i bezmyślnego. Sensacyjna strzelanka z wybuchami i ścigałkami ni to w Bułgarii, Słowacji czy Rumunii. Dla twórców wszystko jedno z mnóstwem stereotypów i bezsensownych motywów. Widać jak twórcy wyobrażają sobie te państwa. Bezprawie, wojna, nikt o nic nie pyta nie zastanawia się, ludzie się nie liczą. Nieudolne odwzorowanie motywów z innych filmów. Jak na początku sądziłem, że oglądam średniawy film który ujdzie to im dłużej tym gorzej. Strata czasu.
Fakt są błędy, ale też film pewnie zrobiono za garść dolarów, błędy z samochodami, reflektorami, przebitymi oponami, a nawet kolorem i marką auta czy nawet samolotu to norma nawet w takich filmach jak Bourne czy Bond gdzie budżet był dużo większy.
Tu akurat bardziej by pasował tytuł Rambo 4 :-) Ilość i wykonanie scen pirotechnicznych nie pozwalały na nudę (za to od dialogów uszy więdły) pozwala ten film ocenić na przyzwoite 4, może nawet na naciągane 5.
Przesada trochę z tą oceną. Ale szanuję. Nie ma co porównywać wymienionych przez ciebie filmów do "Kontaktu...". Zresztą budżet 6 milionów dolarów może nie powala, ale np. dobry "Mechanik" z Dolphem miał 5 mln budżetu. To o niczym nie świadczy. A błędy nie zależą od budżetu tylko niechlujstwa, lenistwa i pójścia na łatwiznę.
Podejrzewam, że gdy wtedy padło sakramentalne "cięcie" po tej scenie to tak właśnie było. 10 lat minęło od momentu napisania tamtego posta, a tą końcówkę po dziś dzień pamiętam. Obejrzyj, wyrobisz sobie własne zdanie.
Właśnie dziś widziałem ten film po raz pierwszy (i zarazem ostatni!) w tv.. Rzadko mi się zdarza zasnąć przy telewizorze, ale takie są skutki picia wódki, w dodatku gdzieś pilot się zapodział i tak leżałem i gapiąc się na to coś.. Zdecydowanie masz rację, nawet po 14 latach ;) Ten film przypomniał mi wymianę kasetami VHS i frustrację kiedy dałeś coś dobrego, a w zamian otrzymałeś taki właśnie szrot, ale wtedy człowiek oglądał wszystko, bo nic innego nie było.. ale pewien urok tych filmów pozostał. Byłem fanem "Punishera" z Lundgrenem. Trochę szkoda mi Dolpha, chociaż żonki to mu szczerze pozazdroszczę, bo jest młodsza nawet od jego córki! Mogę zrozumieć, że nawet takiej klasy aktor na chleb musi jakoś zarobić.. ale osobiście, wolałbym już sprzedawać kawę w Starbucksie, niż przyjąć rolę w tak słabej produkcji. Ciężko pracował na tą sławę, a takie filmy poprostu skutecznie psują jego reputację
14 lat a ja nadal żyję i oglądam filmy :) Tylko, że w czasach VHS trafić zły film akcji, horror, sf to była sztuka. Dzisiejsze czasy są całkowitym przeciwieństwem.
@ Malkontent46 tak mi się skojarzyło jak raz jeszcze przeczytałem ten wątek. Idealnie by pasowała końcówka nie z biciem brawa jak proponujesz, ale czymś w stylu bollywoodzkich końcówek - wszyscy powinni zatańczyć na tle tego zachodzącego słońca :)