Ten film jest jak misterna układanka. Wciąga zagęszczającą się atmosferą niedopowiedzeń i niedokończonych gestów. Twarze arystokratów noszą rys zimnego okrucieństwa i są jak maski. Ma to - wbrew pozorom - istotne znaczenie dla rozwoju fabuły. Zresztą Greeneway nie umieszcza w swoich filmach elementów bez znaczenia. Wizualnie zachwycający film, niczym dzieło klasycznego malarstwa, nie jest jedynie obrazem. Pozostawia uczucie niepokoju.