Film Kontrola bezpieczeństwa to próba połączenia klasycznych motywów kina akcji z magiczną atmosferą świąt. Już sam zwiastun przywodzi na myśl kultową Szklaną pułapkę, Na szczęście twórcy nie poprzestali na prostym kopiowaniu legendarnego pierwowzoru. Zamiast tego podjęli się stworzenia dzieła, które – choć inspirowane – stara się wyznaczyć własną drogę i zaproponować coś nowego.

Produkcja umiejętnie buduje napięcie, oferując widzom dynamiczną akcję i zaskakujące zwroty fabularne. Choć seans dostarcza wielu przyjemnych wrażeń, nie jest pozbawiony drobnych niedociągnięć. W niektórych momentach film balansuje na granicy absurdu, co z jednej strony bywa zabawne, ale z drugiej może rozpraszać i osłabiać dramatyczny wydźwięk głównego wątku. Na szczególną uwagę zasługuje scena na autostradzie – wyjątkowo efektowna, dzięki ciekawemu ujęciu podążającej kamery.

Postać głównego bohatera może okazać się tutaj największym wyzwaniem w odbiorze filmu. Taron Egerton, choć ma na koncie kilka udanych momentów, nie zawsze przekonuje w roli lidera, który powinien stanowić emocjonalne serce filmu akcji. Jego gra jest nierówna, a mimika chwilami sprawia wrażenie wymuszonej i nienaturalnej, co utrudnia widzowi pełne zaangażowanie. Brak swobody i charyzmy w jego interpretacji szczególnie doskwiera w gatunku, gdzie autentyczne emocje i charyzma są tutaj kluczowe. Sam aktor przypomina bardzo Roberta Patricka z "Terminatora 2"
w szczególności w niektórych scenach, podczas biegu. :)

Kontrola bezpieczeństwa to propozycja warta uwagi, zwłaszcza dla fanów świątecznych klimatów połączonych z wartką akcją. Jej mocne strony mogą zapewnić satysfakcjonujący seans, mimo kilku zauważalnych niedoskonałości.