Gdybym miał właśnie nim się kierować to nigdy bym po ten film nie sięgnął...A straciłbym kawał dobrego samochodowego kina....
Jeśli mowa o tym plakacie co widnieje teraz, a chyba o nim mowa :-) to mnie nie tylko nie przeszkadza, ale nawet się podoba. Inna sprawa - kto ocenia film po plakacie? Gdybyś nie obejrzał filmu ze względu na plakat (konkretnie tego filmu) to...i tutaj epitetow nie będzie.
PS: choc uwaga o koncercie Bee Gees całkiem celna :-)
To plakat Pągowskiego, Jednego z czołowych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu. Nie musi ci się podobać, ale nazywanie go debilnym świadczy o kompletnej ignorancji w temacie najważniejszych, światowych nurtów artystycznych XX w.
"Jednego z czołowych przedstawicieli polskiej szkoły plakatu."
Martwej obecnie..
Transformacja zabiła ją skutecznie.
To prawda. Podobnie jak gotyk został zabity przez kolejne wieki i doceniony na nowo dopiero w XIX. Panta rhei ;)
ignoranctwo to raczej slepa wiara w autorytety... bowiem wszystkim zdarza się wpadka, a plakat jest raczej średni, mało zachęcający.
Gdzie masz jakąś ślepą wiarę? Wybacz, ale to, co piszesz, to tania demagogia. Wytłumacz, dlaczego jest średni i w w jakich kategoriach oraz dlaczego mało zachęcający?... I zachęcający kogo? Do czego? Ubezpieczasz się banałem o ślepej wierze, żeby coś zanegować. Nie musi ci się to podobać, nie musisz tego rozumieć, ale nie pochlebiaj sobie, że twoje ułomności są twoją zaletą.
Chodzi o to, że zasłaniasz się nazwiskiem Pęgowskiego jako jedynym argumentem na to, że twarz aktora wrzucona w środek plakatu czyni go dziełem sztuki. Może gdybyś jakoś wyartykułował swoje stanowisko zamiast tupać nóżką, innym byłoby łatwiej cię zrozumieć.
Co jest w plakacie zachęcającego do sięgnięcia po film? zalotne spojrzenie Kristoffersona? Cóż, być może masz rację i nie dostrzegam w jego oku tej magii.
Pozdrawiam.
Ta niby wybitna szkoła polskiego plakatu filmowego to samo dno. Wszystkie te projekty są beznadziejne i nie oddające nic z klimatu filmu. Nienawidzę jak te plakaty są jako główne w filmach, zwłaszcza amerykańskich... z debilnym napisem "FILM AMERYKAŃSKI" ehhhhhh
W czasach szarego brzydkiego PRLu określenie FILM AMERYKAŃSKI znaczyło zupełnie coś innego niż teraz.
Nie mam nic do polskich plakacistów, ale wścibianie ich prac jako zwiastunów amerykańskich filmów to bezdenna głupota i faktycznie nie oddająca nic z klimatu filmu, a omawiany plakat jest dobrym tego przykładem. Przecież są oryginalne, amerykańskie. Wystarczy wejść na stronę główną i kliknąć "Zobacz więcej plakatów".
Jest taki fajny polski plakat o wymowie antyalkoholowej: sznur wisielczy ułożony w kształcie butelki wódki. I naprawdę niech takimi błyskotliwymi pomysłami zajmą się nasi graficy, niewątpliwie uzdolnieni.
PS. Chyba nie ma się co pieklić, bo tego typu zwiastuny do filmów robiono w latach PRL, teraz już nie. Już sobie wyobrażam plakat "Polskiej Szkoły Plakatu" do filmu "Terminator Genysis" zrobiony na tę samą modłę, jak ten dotyczący "Konwoju", nota bene dobrego filmidła, do którego co jakiś czas lubię wracać, podobnie jak do "Mistrza kierownicy, co ucieka:-)