PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=589666}

Kopciuszek

Cinderella
6,6 74 891
ocen
6,6 10 1 74891
6,4 20
ocen krytyków
Kopciuszek
powrót do forum filmu Kopciuszek

Pięknie jak w kinie

ocenił(a) film na 8

Gasną w kinie wszystkie światła. Publiczność powoli zamiera, rozsiada się wygodnie w fotelach, ustają szepty i przekrzykiwana przez salę. Wszędzie pełno dzieci w towarzystwie rodziców, zapatrzonych dotychczas w ekrany smartfonów. Pierwsze minuty seansu płyną niepostrzeżenie, a na twarzach wszystkich, od siedzącej niedaleko czterolatki do pilnującego ją dziadka, maluje się mimowolny uśmiech; mijają kolejne i w oczach ich widać zachwyt, gdzieniegdzie popływa łza. Seans dobiega końca, ale pozostało jakieś nostalgiczne uczucie. Dorośli wychodzą i pytają się w myślach, gdzie właściwie byli; dzieci tkwią oczarowane, jeszcze długo nie opuszczą tego świata.

No właśnie – gdzie ja właściwie byłem? W trakcie seansu zdawało mi się, że z powrotem w swoim chłopięcym pokoju, a dookoła rozpościerało się wszystko to, co czytano mi przed zaśnięciem. Wbrew rozpowszechnionym modom na przeinterpretowywanie klasyki literatury dziecięcej, gdzie każdy Czerwony Kapturek musi mieć swoją okropną „prawdziwą historię”, wśród pokracznych zbitek pokroju niedawnych Tajemnic lasu i wymuszonego, niezrozumiałego dla dzieci humoru, Kenneth Branagh przywrócił kinu pełnoprawną baśń. Jego Kopciuszek kryje w sobie całą merytorykę opowieści braci Grimm przesączoną przez Disneyowską wrażliwość – tę z okresu, kiedy nie obawiano się czerpać wprost z baśniowych źródeł.

Pomimo inscenizacyjnego rozmachu, Kopciuszek to opowieść o kameralnym, wręcz nastrojowym upodobaniu. Wokół rozpościera się scenograficzny przepych, wszędzie mienią się tysiące kolorów, każdy detal kostiumów dopracowany jest z niebywałą precyzją; a jednak czuć, że to film osobisty, przeznaczony do cichego dialogu z widzem. Nigdzie na przestrzeni ostatnich lat kino nie zaoferowało osobom wyrosłym z dzieciństwa równie podatnego gruntu pod rozmyślania nad naszymi niegdysiejszymi marzeniami, dziecięcą tożsamością. Branagh bawi się baśniową konwencją, znajduje dla jej urzeczywistnienia środki adekwatne w filmowym języku. Kamera płynie razem z bohaterami w scenach tańca, celebruje każdy szczegół (sukienka Lily James), najmniejszy gest, by następnie powrócić do twarzy. Podobnie jak w swoich ekranizacjach dramatów Shakespeare’a, tutaj także przeplatanie intymnego klimatu z szybkim tempem akcji nabiera zupełnie nowej dynamiki. Związek ten szczególnie porusza podczas ostatnich scen na królewskim balu – romantyczna atmosfera nie ulatnia się, kiedy bohaterka musi uciec przed wybiciem północy, a trwa dalej w tej wyreżyserowanej z niezwykłą wyobraźnią i kunsztem sekwencji. Gdy tempo zwolni, znów powrócimy do kameralnego romantyzmu; takich przepięknych scen znajdziemy w tym filmie dziesiątki.

Zgodnie z wymogami gatunku opowiadając baśń wczuwamy się w wewnętrzny świat dziecka, patrzymy na świat jego oczami, staramy się pomóc mu przezwyciężyć targające nim konflikty. Kopciuszek, oprócz tego, że daje nadzieję na zwycięstwo dobra nad złem i życie „długo i szczęśliwe”, pomaga także w wychowywaniu do świadomości, że wszelkie smutki mogą zostać pokonane. Reprezentatywny dla baśni motyw utraty rodziców wprowadza dzieci w serce ich rozsypującego się, wewnętrznego świata – poczucia, że kiedyś mogą zostać same. Dwukrotnie ich nadzieja zostaje załamana, za każdym razem za sprawą magii czy też uśmiechu losu odbudowuje się, przełamując wrażenie osamotnienia. Kiedy baśń dobiega końca, Kopciuszek nareszcie dorasta, a dziecko uzyskuje przekonanie, że wszystko jest jeszcze możliwe. Stąd to całe odszczegółowienie fabuły, tworzenie jednowymiarowych postaci i bohaterki o dziecięcej czułości – aby dotrzeć do przytłoczonej nieświadomymi przeżyciami psychiki dziecka, pomóc mu przeżyć konflikt bohaterki jak własny i dzięki temu umożliwić dojrzewanie.

Jednakże wartość filmowego Kopciuszka nie leży tylko w jego merytorycznym znaczeniu, lecz w szczególności w triumfie samej narracji. Nietrudno zanurzyć się w tym świecie wyjętym wprost z naszych najmłodszych marzeń sennych. Wszystko zostaje tu cudownie przerysowane; każdy skąpany w przeróżnych kolorach kadr nabiera uroku, subtelna muzyka Patricka Doyle’a, nie wybijając się na pierwszy plan, podkreśla magiczny wymiar opowieści. Wychodzące z kina małe dziewczynki stawały jak zamurowane przed plakatem Kopciuszka - wpatrzone w rozfalowaną sukienkę Lily James - jakby chciały już teraz, zaraz, znowu poczuć się jak księżniczka. Branagh udała się rzecz niebywała: wykorzystując zdobycze nowoczesnego kina pobudził ich wyobraźnię, zbudował nienachalne i poruszające przesłanie o dobru i odwadze, a jednocześnie uwspółcześnił baśń na tyle, że znalazł miejsce na grę ze stereotypami rasowymi. Mieszanka nie do wyobrażenia, a jednak skuteczna.

Oglądanie Kopciuszka w domowym zaciszu przed ekranem telewizora przypuszczalnie nie wywoła tylu wrażeń, co seans na dużym ekranie – bez klimatu sali kinowej, gdzie wokół roztacza się jedynie filmowy świat i reszta, podobnych do nas, zanurzonych w nim ludzi. Kiedy Kopciuszek po pamiętnym balu wraca do swojego pokoiku na strychu, zapisuje pospiesznie w pamiętniku: „czułam się jak we śnie, może nawet lepiej”. Można dopowiedzieć: tak, jak w kinie.

http://followtheculture.blogspot.com/2015/03/pieknie-jak-w-kinie-kopciuszek-rez. html

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones