To co się działo przy tym stole to rewelacja, z każdym następnym gościem sytuacja robiła się coraz bardziej niezręczna, a napięcie rosło. A gdy dali jemu upust, pochłonęło ono cały dworek. Płomieniami.
Szkoda tylko, że w filmie o Kościuszce jakoś nieco mało… Kościuszki. To jest bardziej historia Ignacego, niż tytułowego bohatera.