Rzekłbym nawet, że przebija jedynkę, przynajmniej jeśli chodzi o ilość genialnych scen dających
filmowi charakter. Wybuch kanarka, atak piłek, foch w stołówce, wejście Freddy'ego na imprezę (i
wyjście przez płot), jego "wewnętrzne" rozterki - to wszystko jest tak wspaniałe - a można wymieniać
dalej.