Utrzymany klimat, do tego jeszcze lepsze sekwencje snów. Podobnie jak jedynka, klasyk. 8/10
Według mnie jest to jedna (oprócz 7) z najbardziej niedocenianych części serii. Faktycznie, jest istotna zmiana w fabule w stosunku do jedynki, ale w niczym to nie przeszkadza.
Dokładnie, kolega polecił mi "trójke" mówiąc:
-Ta jest zajebista, "dwójka" ssie.
Ta część, nie uwzględniając jedynki, jest według mnie najlepsza, ale i niedoceniona. Tak naprawdę to nie Freddy jest tu największym koszmarem :-)
Moim zdaniem sekwencje snów w tej części są dość "biedne". Świetne jest jedynie zabójstwo nauczyciela w-fu (te ręczniki same uderzające po jego nagich pośladkach - przezabawne :P ).
Nie od rzeczy jest wspomnieć, że zdaniem Englunda (odtwórcy roli Kruegera), Davida Chaskina (scenarzysty tej części) i licznych krytyków i historyków kina film ma "homoerotyczny" podtekst. Englund powiedział nawet kiedyś, że Freddy jest tutaj manifestacją wewnętrznej walki Jesse'ego - ujawnić się, że jest gejem i czuje miętę do Rona Grady, czy nie? Zresztą nie jest to jakoś szczególnie "ukryte" - Jesse ma ewidentne problemy z seksem z kobietami (co widać wyraźnie w scenie, w której zaczyna się "dobierać" do Lisy i ma coś na kształt odruchu wymiotnego (długi, szary język, będący dla niego doskonałą wymówką, żeby ją zostawić i pobiec do Rona)). Poza tym Jesse szuka rozrywki w klubie, o którym wie, że może w nim spotkać swojego - gustującego w homoseksualnych zabawach sadomasochistycznych z młodymi mężczyznami - nauczyciela. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w roli Jesse'ego obsadzono Marka Pattona, który był już wtedy "wyautowanym" gejem.
Ale powstał nowy i wcale nie gorszy klimat. Jedynka i dwójka są zupełnie odrębnymi pod tym względem częściami, łączy je tylko miejsce akcji i postać Freda. Dla mnie druga część jest wielką ikoną kina la 80-tych, ma świetną muzykę... wiele rozwiązań akcji wydaje się komiczne, owszem, ale czy to źle? ;) Najciekawsze jest podłoże psychologiczne filmu, wskazujące na problemy z orientacją bohatera w czasie dojrzewania. Muzyka też jest świetna.
Słucham? Ogarnij się ;/ kto tak powiedział? Horror może poruszać taki temat, jaki mu się podoba.
Dla mnie jest to istne arcydzieło. W dzisiejszych czasach nie robią już takich genialnych filmów. Przynajmniej nie w strefie horrorów. 3. czeka...
Zgadza się. ''Zemsta Freddy'ego'' ma wyjątkowy klimat.Mroczny,niepokojący i jest to prawdziwy ''Koszmar...'' utrzymany w stylistyce Wes'a Cravena .
Lubię tę część, jednak za arcydzieło uważam tylko jedynkę, wszystkie inne sporo tracą przez porównanie z pierwszym Koszmarem.
Sam pomysł na film jest genialny i to zaskakuje w pierwszej części. W drugiej wiadomo o czym będzie ale nie wiadomo czego się można spodziewać i odskoczenie od tematu że Freedy zabija tylko w snach jest także znakomitym pomysłem. Czytałem wypowiedź jednego z filmwebowiczów który pisał że ta część ma przesłanie aby tępić homoseksualizm czy coś w tym stylu. Nie zaprzeczam ani nie potwierdzam. Jednak myślę że ten film nawet bez głębszego przesłania ma klimat m. in. dzięki doskonałej muzyce. Tego również brakuje w robionych obecnie horrorach. Większość obecnych ma bawić a nie przerażać.