Ten film pozostał aktualny do dziś, mimo zmiany systemu i kostiumów. Mamy xxi wiek, a wszystko
tak samo - nowe wypiera się dawnego, młodzi nie rozumieją starych. Serce się ściska, gdy padają
stare drzewa, żeby na ich miejscu powstały tandetne bloki z wielkiej płyty, i gdy wnuk wygania
dziadka do kina, bo potrzebna mu wolna chata... Obyśmy nigdy nie byli tacy bezradni, jak pan Sypniewski, ale to chyba pobożne życzenie - patrząc na to, co się teraz dzieje...
A film - krwiste z jajem dialogi Janickiego i super główni dwaj starsi panowie - Tadeusz Paluszkiewicz i Janusz Kłosiński, plus właściwie każda drugoplanowa postać.
P.s.takich pyzów ze słoika na bazarze też już chyba nie ma ;-)