Oczekiwałem lekkiej komedyjki, a dostałem niemalże dojrzały western z domieszką SF. Fani Forda będą zachwyceni - grał już kiedyś kosmicznego kowboja (Han Solo) a teraz z powodzeniem zagrał prawdziwego. Film ma cechy prawdziwego westernu - Strzelaniny, krew, dosadny język, bandziory wyjęte spod prawa a do tego tajemniczy bohater z amnezją. Trochę tylko rozczarowują kosmici - raczej mało prawdopodobne żeby istoty o tak zaawansowanym stopniu rozwoju zachowywały się jak prymitywne zwierzęta. Szacunek dla twórców filmu, udało im się dokonać niemożliwego - połączyć SF z westernem i stworzyć całkiem udany film.
Zgadzam się, przed seansem poczytałem trochę w necie, i zdecydowałem się iść. Film zrobiony dobrze, mieszanka westernu i sf... zdecydowanie western góra, reżyser udanie wprowadził klimat gatunku. Walka z kosmitami to dodatek, przyznać trzeba że efektowny. Craig fajnie sprawdził się jako kowboj.
Muszę też przyznać że przeraziła mnie scena gdy maszyna kosmitów zamieniła dziewczynę głównego bohatera w popiół - a później on sam znalazł pozostałości - jakieś zęby, zegarki SZOK!!!