Chyba jeszcze nigdy nie było mi tak ciężko ocenić żadnego filmu- ten jest naprawdę
świetnie zrobiony, bohaterowie ciekawi, a wszystkie ustawienia i to co z nich wynika są
bardzo sensowne. Jednak wszelkie sceny z udziałem obcych, jak i samo obranie tej
konwencji jest tak durne, że ręce opadają i trudno się naprawdę przejąć losami bohaterów.
To byłby naprawdę świetny film, gdyby jakiś idiota (pewnie producent) nie uparł się, że sami
kowboje to za mało, żeby przyciągnąć ludzi do kina.
Dlatego również trzeba się zastanowić pod jakim kątem ocenia się film i w zasadzie przyznać mu 2 różne oceny. po jednej stronie solidna 7 po drugiej natomiast coś koło 2.
twórcy chyba myśleli, że jak zestawią w jednym filmie super zmechanizowaną obcą inteligencję z zacofanych dzikim zachodem to wywrze to wielkie emocje podczas oglądania, jednak oglądający raczej częściej uśmiechają się ironicznie ;p bynajmniej film łatwy, prosty i w miarę przyjemny, można obejrzeć z braku innych rozrywek :)
Dokładnie. Tak jak choćby cała fabuła Predatora, która akurat tam się udała. Zarówno świetna sceneria wojny w Ameryce Środkowej, a potem gratka fabuły z pozaziemską istotą.
Dużo takich pomysłów jest już wykorzystanych.
No właśnie całkiem zgrabnie przedstawione postacie, dość ciekawa fabuła, ale momentami przynudnawy i zdecydowanie za długi. Byłoby 5, ale lubię Olivie Wilde :D
rozwalasz mnie
"To byłby naprawdę świetny film, gdyby jakiś idiota (pewnie producent) nie uparł się, że sami
kowboje to za mało, żeby przyciągnąć ludzi do kina."
wyobraź sobie, że fabuła filmu jest na podstawie komiksu, więc wstawienie obcych do fabuły nie było pomysłem ani producenta, ani scenarzysty, ani reżysera. ale cieszę się, że tak łatwo Ci jest z góry oceniać
Dokładnie, to nic nie zmienia. Teraz co drugi film jest na podstawie komiksu. I co z tego wynika? Ano to, że komiksy skierowane są do specyficznej grupy ludzi: tych, którzy je czytają. I tylko w tej grupie ludzi, znajdzie się ktoś kto czytał komiks na którym bazowali się twórcy "Kowbojów i Obcych" i może wysnuwać wnioski, bawić się w porównania co było lepsze, komiks czy film itd bla bla bla. Pozostałe 90 % widzów g***o obchodzi, że był jakimś tam komiks o tym samym tytule - oni idą do kina i płacą za bilety z nadzieją na dobry film.
Przecież tytuł sugeruje w 100% o czym będzie film. I rzeczywiście nie ma znaczenia, że film jest na podstawie komiksu. Jednakże taki tytuł sugeruje półkę na której znajdują się takie obrazy - czytaj kino klasy B. Jak dla mnie dobre nawiązanie do filmów sci.-fi. z lat `90. Średnia fabuła, średnie wykonanie. Nawet jeżeli film zrobiony na poważnie, to należy patrzeć na niego z przymrużeniem oka, nie oczekując nie wiadomo jakich fajerwerków.
Dobra rozrywka na nudne popołudnie. I tyle.
Pozdr.
całkowicie się zgadzam - równie dobrze zamiast obcych mogłyby nagle wylądować tu dinozaury
Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego tyle hejtu leje się na tę produkcję. Film przecież nie jest zły. Owszem, sam czas osadzenia akcji wydaje się nieco nonsensowny, lecz tylko pozornie. Bo niby dlaczego obcy zawsze muszą mieć chrapkę na starą, dobrą ziemię w chwilach, gdy ludzkość dysponuje zaawansowaną technologią? To jest już wręcz nudne. Przyznaję, że bardzo lubię klimaty dzikiego zachodu, co prawdopodobnie wpłynęło na bardziej pozytywny odbiór tego filmu przeze mnie, ale o tym nie zaważyło , gdyż przez większość czasu dzieją się naprawdę fajne rzeczy. Latające cosie obcych są czadowe, przywodzą na myśl jakieś przerośnięte owady, a jedyną ich wadą w moich oczach są te zabawne lassa. Klimat również jest udany. Trochę zalatuje Unforgiven (sorry Clint), trochę nieco starszymi produkcjami. No i muzyka. Może nieco zbyt patetyczna, co zresztą jest wadą większości amerykańskich filmów, w których coś-się-dzieje, ale w odpowiednich momentach nadaje tempa.
Oczywiście są i wady, całe mnóstwo wad. Postacie dosyć sztampowe, fabuła trochę naiwna, bo czemu obcy tak się męczą dla złota? Chcą coś kupić? ;) Chociaż złoto jest wykorzystywane w technologii, więc sens w tym niby jest. Cała reszta wad brzydko wyłazi po odkryciu okrętu obcych. Nie będę ukrywał, że od tego momentu odechciało mi się oglądać, gdyż zrobiło się naprawdę drętwo. Wymieniając kilka przypadkowych przykładów: dlaczego ufok dziabnięty oszczepem czuje kuku, ale rewolwerowe kule już niemal ignoruje? Dlaczego obcy, wydawałoby się dysponujący wyższą inteligencją rzucają się głupio na ludzi, zamiast spokojnie wystrzelać ich z daleka? No i to całe bezsensowne zamieszanie na zewnątrz, gdy jedynie to, co się dzieje w środku ma jakieś znaczenie.
Moja ocena to 7/10. Punkt w górę za aktorstwo psa;) Btw. Czy tylko mi eksplozja zwiewającego statku obcych kojarzy się z Challengerem?;)