Pomysł na film to spełnienie moich kinowych marzeń. Połączenie dwóch lubianych przeze mnie, a jednocześnie mocno różnych gatunków to mocno pojechana sprawa i nie myślałem, że kiedyś taki film będę miał okazję obejrzeć. A jednak, Hollywood postanowiło zadać kłam teoriom, że nie stać ich na nowe pomysły i takie cudeńko zmajstrowało.
Szkoda tylko, że film w gruncie rzeczy wypada... wtórnie. Bardzo fajnie jest popatrzeć na kowbojów i Indian wojujących z kosmitami, ale scenariusz jest tak naprawdę dość oklepany. Film zaczyna się niepozornie, niczym wiele innych westernów (za co oczywiście należy się twórcom plus), później na scenę wkraczają obcy, porywają część mieszkańców miasteczka, a na ratunek im rusza dzielna ekipa składająca się z osób o skrajnie różnych charakterach. Inna sprawa, że to przecież tylko hollywodzki blockbuster i raczej nikt fabularnych cudów po nim się nie spodziewał.
Mimo powyższych żalów film oglądało mi się dobrze. Spora w tym zasługa fajnej obsady - Craig, Ford i - przede wszystkim - Olivia Wilde spisali się przednio i dodają całej produkcji pazura. Generalnie "Kowbojów i Obcych" mogę polecić fanom westernów lub/i sci-fi na przyjemny i niezobowiązujący wypad do kina. Byłoby pewnie 6/10, ale za sam pomysł ocena o oczko wyższa.