Kiedyś kręcono "Za garść dolarów", kiedyś kręcono "Obcego"...
A dziś mamy hybrydę-kinoplexową.
Rzesza 13 latków z rodzicami i kubełkami popcornu lecą na weekend do kinoplexu...zapuście to jeszcze w 3D.
Co to jest za film, co to za fabuła, co to za konwencja...
Czy dzisiaj każdy film musi być nader płytki?
I jeszcze H. Ford...
Szanuje go, szanuje jego role, dorobek - kunszt aktorski.
Czy jemu za mało pieniędzy? - wątpię...
To czemu pcha się do takich płytkich produkcji!
Przecież to aż razi.
Taka ranga aktora = taka ranga filmu...
A tu co?
Może fakt...gdyby nie H. Ford, to na ten film nikt by nie poszedł!
Czemu H. Ford nie odpowie reżyserowi, scenarzyście "KISS MY ASS" - a występuje w takim gniocie...nudzi mu się?
Powinien im wszystkim wyjechać, że tylko klepią komercje i kręcą gówno.
Magia Hollywood'u już dawno minęła...
I nie wróci...
W Hollywood rządzi kasa, takie mam na ten temat mniemanie, dziś robi się kino mało ambitne i przereklamowane, oczywiście zdarzają się wyjątki ( twórczość Nolana, Tarantino, Spielberga, itp.)
Wymagania gawiedzi się zmieniły. A nie sorry, gawiedź ma wyjątkowo mały zakres wymagań. A może w ogóle... żeby tylko nie było nudno i "pseudo-filozoficznie", "pseudo-artystycznie", "pseudo-pretensjonalne"...
Hahaahaha, przecież ford całe życie kręci właśnie takie idiotyczne gnioty. Gdzie by on był gdyby nie Spielberg i lucas? To ze zagral u polanskiego czy weira, nie zmienia jednak faktu, ze jest glownie kojarzony wlasnie ze zidiocialymi rozrywkowymi gniotami i tam najlepiej pasuje. A ten sie bedzie burzyl, ze jak on mogl, taki aktor, zagrac w gownie.