Zgadzam się. Można by było coś zrobić z tą fabułą, a tak to, pojechali jak cholera po schematach. Trochę dystansu i orginalności nie zaszkodziło by temu filmowi

Ilość odmian słowa "kretyn" w twoim opisie mówi sama za siebie... autorecenzja recenzenta, ach wszyscy na nią czekaliśmy

Co prawda nie masz nic do powiedzenia o filmie, ale dzięki za podbicie wątku.

przyjemność po mojej stronie. A na to co mam do powiedzenia, podobnie jak i na twoje zdanie, nikt nie wyczekuje. Nie pluję chociaż żenującym słownictwem

Jak nie plujesz, kiedy plujesz. Przecież wpisałeś się tu tylko po to, żeby napluć. Trolling w czystej postaci. Można pokazywać jako przykład.

Taak to właśnie są Amerykanie, gdyby mieli historię sięgającą starożytności, to zapewne nic nie stałoby na przeszkodzie by jakiś amerykański Flawiusz Amerykanus po przeczytaniu zwoju od kapłana ze świątyni położył armie zaawansowanych technicznie obcych na cztery łopatki, czy na dziesięć (zależnie od tego ile mieliby rąk/odnóż ci obcy), a następnie przyszedłby czas na film, w którym jaskiniowiec (o amerykańskich rysach i śnieżnobiałych zębach) zjednoczył klany i wszyscy razem z bojowym okrzykiem na galopujących dinozaurach ruszyliby obić maczugami statek obcych... A prawda jest taka, że nawet w "Dniu Niepodległości" nie zdążylibyśmy zobaczyć kto nas atakuje i już nas by nie było. Wszystko sprowadza się do tego kto kogo pierwszy odnajdzie. Denerwujące jest to idealizowanie przez Amerykanów konfliktu ludzi i obcych na korzyść ludzi. Niech tak dla odmiany zrobią anihilacje ludzkiego gatunku... I jeszcze nurtuje mnie pewna sprawa, czemu ci wszyscy obcy, w tych różnych filmach o inwazjach, dysponujący zaawansowaną technologią, wyglądają jak jakieś potwory (tak jakby te statki stworzone zostały przez bardziej ludzko wyglądające postacie, które wyginęły z jakiegoś powodu, a ich statki zostały opanowane przez jakieś zwierzęta lokalnego ekosystemu), zawsze są to jakieś obleśnie, brzydkie, straszne, ohydne monstra, czemu tak dla odmiany nie mogłoby być coś wręcz odwrotnego, ładniejszego od człowieka. Na potwory są koncepcje, ale już na coś bliżej humanoidalnego, doskonalszego (nie roboty, ale nie potwory) chyba twórcy nie mają pomysłów.

Ja jestem pod wrażeniem, że do takiej kretyńskiej kichy udało się zebrać jak znamienna obsadę. Jest 2011 rok. Daniel Craig był wtedy bodaj najbardziej topowym nazwiskiem no i chyba dzięki takim filmom jak "Kowboje i Obcy" trochę popłynął bo juz dziś tak dobrze z jego karierą nie jest. Wracając do filmu: połączenie westernu z Science-Fiction to tak jakby zsiadłe mleko zmieszać z Coca-Colą. Zwieracze tego nie wytrzymią tak jak mój gust. Gdyby nie obsada i to, że Ci aktorzy naprawdę grają, fajne plenery to nie zawachałbym się by wystawić lufę. Moja ocena 3,5