Nie wiem, co wy chcecie od tego filmu? Czego się spodziewaliście? Typowa "bajka" dla starszych. Niezła, mimo że dość naciągana, fabuła i elita w obsadzie, czego chcieć więcej? Gorąco polecam tym, którzy pragną się odprężyć i zasmakować trochę dobrego filmu. Tym, co oczekują innowacji, dreszczyku czy przygody odradzam, bo tylko się rozczarują.
Krótko: lubisz Olivię, Craiga i Forda?, masz wolny wieczór lub nie wieczór?, to musisz obejrzeć dla zasady!
I jeszcze te ważkopodobne :) I jeszcze Bond złapał kapelusz Indiany. Nie no - przynajmniej niczego nie udawano - czysta rozrywka, a - i bohater nie odjechał w stronę zachodzącego słońca.
Rzeczywiście nie taki zły ten film. Wydaje mi się, że jego odbiór determinowany jest w głównej mierze przez fatalny tytuł, który już z góry skazuje film na porażkę. Gdyby się jednak uwolnić od tych uprzedzeń - to mamy do czynienia z całkiem zgrabnie zrealizowanym obrazem w rozrywkowej konwencji, wykorzystującym wprawdzie zgrane schematy, ale w sposób sympatyczny i nietandetny. Jak napisała vegeta391 - całkiem dobra, odprężająca propozycja na wolny wieczór.
Zdecydowanie za dużo. Podejrzewam, że taka ocena podyktowana jest bardziej chęcią podbicia średniej, niż czymkolwiek innym. Jak dla mnie ten film to mocna 6-tka.
No cóż sama też czasami tak podbija.Dla mnie to coś oscyluje w przedziale 5-8.
Jednak jest to produkcja niskich lotów ale świetnie zrobiona i z dobrą obsadą :D
Na dodatek wygląd obcych to porażka tego filmu :D
czy trzeba obejrzeć ten film to bym się kłócił, ale film jest dobrze zrobiony i nawet zgrabnie się ogląda tak więc zobaczyć można, samo umiejscowienie obcych w XIX w. to już jest jakiś pomysł na film czy dobry nie oceniam, 6/10 dla takich filmów to i tak jak 9 ;p
"Krótko: lubisz Olivię, Craiga i Forda? (...) musisz obejrzeć dla zasady!"
No tak z tym się zgodzę. Zresztą film nie był aż tak przewidywalny jak większość hamerykańskiego kina. Efekty czadowe, gra aktorska też całkiem niezła. Oczywiście 13 nie zawiodła :)
Baaardzo mi się podobała ta broń strzelająca z ręki. Kiedyś był taki serial o obcych którzy dali wybranym ludziom takie roślino-zegarki które siedziały na ręce i umiały strzelać, zaraz mi się to przypomniało.
Sceny walki były bardzo fajne, szczególnie moment przebudzenia jak Craig morduje ludków nie mając nawet broni.
Zupełnie nie podobało mi się zakończenie... było takie amerykańskie... Przyszła sobie całkiem fajna kosmitka ostatnia ze swojej rasy by sobie wybuchnąć...
No, zakończenie rzeczywiście ni w pięć, ni w dziesięć, typowe dla US. Liczyłem na jakąś odmianę i kibicowałem ponownej materializacji :).