Oczywiście historyczne. Kusze, strzemiona, a już najlepsze są maszyny oblężnicze w końcowej bitwie. Styl walki Saksonów też wyssany z palca. Organizacja walki na takim poziomie, utrzymywanie szyków, robienie "żółwia" chroniącego przed strzałami... Matko...
nie ekscytuj się tak to tylko film a w każdym filmie autorzy patrzą na efekt zrobiony na widzu nie na realność
no tak autor tematu chyba jest tylko krytykiem, ale ma calkowitą racje co do błędów, mnie porazilo w końcowej bitwie machanie mieczem Artura, przez chwile wyglądalo jak by (i tu sorry drogie Panie) "machala panienka"
Długie miecze (lepsze i wytrzymalsze niż spatha), do tego noszone na plecach, donośne łuki, jakich Robin Hood by się nie powstydził (a to wszystko krótko po tym, jak Hunowie o mało nie rozwalili tego burdelu dzięki swoim refleksyjnym łukom, o niebo lepszym, niż wszystko co mieli Rzymianie i ich sojusznicy), rozbijanie cennym toporem bojowym muru, kretyńska taktyka Sasów na lodzie i przy murze... i masa podobnych bredni.
Akurat kusze może i zaistniały w Rzymie /Grecy znali tzw. gastrafetes i są wzmianki rzymskie o podobnych urządzeniach/, ale jeśli - to były prymitywne, raczej nie używane powszechnie bojowo i niby skąd na takiej zapyziałej, utraconej właśnie prowincji, jak Brytania.
Ale kusze wśród Sasów to już skrajny, totalny idiotyzm. Ich ponowne wynalezienie i masowe zastosowanie w średniowieczu stanowiło ogromny przełom w sztuce militarnej.
Za to w walce wręcz tak uzbrojeni Sasi zmasakrowaliby Piktów i Keirę w minutę (w rzeczywistości sami mieli tylko krótkie, prymitywne miecze, tzw. saxy i znacznie prymitywniejsze topory, a mimo to wkrótce opanowali większość wyspy; reżyser raczej wzorował się na kilkaset lat późniejszych wojownikach skandynawskich).
Ale to wszystko mniej ważne, i tak wolę takiego Artura niż błędne umieszczanie go w realiach (w tym militarnych) późnego średniowiecza, jak w większości filmów. Choć naprawdę był zapewne królem Brytów z nieco późniejszego okresu, nie można przecież wykluczyć, że miał coś wspólnego z odchodzącymi Rzymianami.
Jednak te hollywoodzkie chwyty, patos, debilne przygody i walki, genialne wyszkolenie i bronioodporność głównych bohaterów, ich zupełnie współczesna umysłowość i zachowania – sprawiają, że film z niezłym klimatem, muzyką, rozmachem – jest nieudany. Czy oni naprawdę nie mogą czasem wyjść z tych żałosnych opłotków? 4-5/10.
A mnie draznila jeszcze jedna rzecz. Walczaca kobieta w V wieku! Absurd.
Rola kobiery w tych czasach byla bardziej taka jak partnerki Borsa -
rodzenie dzieci i gotowanie.
Jesli chodzi o film to moim zdaniem nie dorasta do piet np. Brave Heartowi
Gibsona (oba dzieja sie w Anglii i we wczesnym sredniowieczu)
http://brytania.filo.pl/boadicea.html
Kobiety walczyły w tym okresie ale to wyjątki