Owen jako kierowca BMW w serii reklamówek, był całkiem przekonywujący...
Natomiast jako król Anglii niekoniecznie. Ze zmiksowanej legendy, historii i (podejrzewam że w znacznej mierze) fantazji scenarzysty i reżysera wyszedł film blady, sztampowy, nieciekawy. Czasem znudzone oko zatrzymywało się na moment, gdy zobaczyło Winstona, czy
Skarsgarda, ale to wszystko. Panie Idziak, w coś pan wdepnął?..