Film nakręcony z rozmachem. Aktorzy w porządku. Niestety sceny pękającego ('na siłę') lodu czy też z kobietami walczącymi w ostatniej bitwie bliższe są jednak skrajnym filmom fantasy niż tym bardziej historycznym. Czegoś poza tym mi brak w tym filmie..
no wlasnie, niby mial to byc " historyczny " Artur, a wyszla jakas hollywoodzka latwizna. kosciol katolicki, ktory wlasnie ledwo zostal uznany przez rzymian uprawia tu juz swieta inkwizyje, saksoni -jak nazisci- dbaja o czystosc krwi i nie mieszaja sie z obcym narodem,wszyscy maja wyrobione pojecie "ojczyzna" no i pomysl, ze tych biednych Sarmatow (sic!) "Rus" "RUS" po calej Europie wojska rzymskie scigac beda, jesli nie wykonaja rozkazu jest po prostu smieszny. Jasne, granice sa tak stale i pilnowane, ze sie 5 chlopa nie przeslizgnie.
Juz mogli zostac przy znanej legendzie, uczynic Merlina czarodziejem, wstawic olbrzymow, bylaby mila bajka, a tak patos, krew sie leje,dlugie sceny bitew zakladajach glupote prrzeciwnika i chyba tez widza ( ten pekajacy wbrew prawom fizyki lod na jeziorze) a widz w krzesle sie wierci.
miala byc rozrywka, wyszlo troche propagandy...
Wg mnie film nie jest taki zły, ale najbardziej mnie mierziła scena, za przeproszeniem, "seksu" Artura i Ginewry - musieli coś takiego dac, bo jak nie dadzą to są chorzy w tym Hollywoodzie. :)