Jak Król Lew był dziełem, pod względem animacji, postaci, muzyki, tak ten twór jest po
prostu....nijaki. Mdła historia, mdłe postaci, do tego o wiele gorsza kreska i piosenki. Jaki z tego
wniosek? Zapychacz, aby tylko nabić sobie kiesę.
Co do postaci - na pierwszy plan najgłupszej postaci w tej historii wysuwa się Kiara. Wybaczcie,
ale tak tępej postaci w filmie Disneya chyba jeszcze nie widziałam. Piękny przykład samolubnej,
rozpieszczonej księżniczki, której wszystko się należy, niezależnie od następstw.
Wielkie WTF na motyw z dwiema połówkami lwich głów odbijających się w wodzie.
To tylko moja opinia, mam nadzieję, że fani mnie nie zeżrą żywcem ;)
Spokojnie, nie zeżrą. ;)
Wiele fanów (piszę to na podstawie opinii z for zarówno polsko jak i anglojęzycznych) też uważa, że Kiara jest... głupiutka, lekko to ujmując.
I nie jest źle, szczególnie w porównaniu do oryginału.
A niestety, sam film był oddany do studia australijskiego, którego produkcje są określane mianem "cheapqueli".
I z pewnością polecam oglądać w oryginale. W Polskiej wersji dubbing po prostu zepsuli. :/
W oryginale za to zdecydowanie silną stroną stroną filmu są piosenki. Gorsze niż w pierwszej części, ale trzymają poziom.
Cieszę się :)
A i te australijskie cheapquele dużo wyjaśniają....:D Obejrzałam już z dubbingiem i wybacz, nie mam nerwów by obejrzeć to COŚ po raz drugi :P
Nie wiem skąd w "I nie jest źle, szczególnie w porównaniu do oryginału." wzięło się "oryginału", miało być "w porównaniu do sequeli Alladyna." musiało mi się wyciąć coś w czasie edycji posta.