Po siedemnastu latach ponownie wybrałam się do kina na "Króla lwa" i muszę przyznać, że przez te wszystkie lata film nic nie stracił. Oczywiście jako dziecko nie wyłapałam na przykład tego zabawnego nawiązania do "Taksówkarza" w wykonaniu Pumby. W1994 "Król lew" wydawał się narysowany w sposób dość nowoczesny i z tego co pamiętam animacja była mniej "płaska" w porównaniu do innych bajek z tamtego okresu. Wydawała się wręcz trójwymiarowa. Dziś, w dobie 3D, kreska jaką narysowano "Króla lwa" może się wydać nieco staroświecka, aczkolwiek uważam że warto zobaczyć klasyczna wersję w 2D.
"Król lew" to piękna i mądra bajka, z wspaniałą muzyką Hanza Zimmera i świetnymi piosenkami. Warto wybrać się do kina i przypomnieć sobie tę wzruszającą historię.
"Dziś, w dobie 3D, kreska jaką narysowano "Króla lwa" może się wydać nieco staroświecka"... Bo taka jest, ale to jest jedna z tych rzeczy, która mnie w tym filmie urzeka. Przecież jakby to było zrobione taką kreską jak Madagaskar, Shrek czy Epoka Lodowcowa - czyli.. po nowemu to nie wiem, nie byłby to chyba ten sam film.
Jasne, że by nie był. Dlatego nie poszłam na wersję 3D. Dobre filmy się nie starzeją.I tak właśnie jest z "Królem lwem"