Wróciłem dziś z kina. Pierwsza scenę "wschodzące słońce" już łzy w oczach a potem przez cały krąg życia płakałem następnie gdy Simba wchodzi na końcu na lwią skałę przy wspaniałej muzyce Hansa to już nie mogłem się powstrzymać. Ten film zawsze był dla mnie tym jedynym najlepszym. Jak wybierałem się do kina myślałem że nic mnie nie zaskoczy. A tu rozczarowanie!!! W kinie klimat jeszcze bardziej był widoczny a muzyka czyli to co ja najbardziej lubię. Słucham muzyki filmowej od dobrych paru lat ale ta jest najpiękniejsza. Jak bym miał możliwość spotkać się z Hansem to podziękował bym mu za muzykę do "Ostatniego Samuraja" "Batmana" itp ale wspominając o muzyce do "Króla Lwa" powiedział bym że to wielki dar od Boga który on wiedział jak wykorzystać i dziękuje Bogu za to że taką twórczością go obdarzył. Każdy dźwięk jest tak pomyślany do sceny i by utworzyć niepowtarzalny klimat.
Zastanawiałem się czy iść do kina czy nie i cieszę się że poszedłem bo nie wyobrażam sobie tego jak by mnie mogło to ominąć. Ta bajka jest moim całym dzieciństwem i do teraz mi się nie znudziła ani trochę! Czułem się w kinie jak bym oglądał pierwszy raz!
Zrozumiem że wielu ludziom ten film przechodzi obojętnie a muzyki nawet nie słyszeli bo nie lubią takiej słuchać. Dubbing polski ten samo co był w momencie premiery filmu! 4 października wychodzi na Blu Ray! Znajdzie się na mojej półce!!
Polecam film fanom którzy się zastanawiają czy iść czy nie, zdecydowanie TAK!
Dokładnie:D Też właśnie wrociłam z kina. Za 3 bilety zapłaciłam 82 zł, ale ten film jest wart każdych pieniędzy. Ryczałam od początku właściwie:D Znam ten film na pamięc ale poszłabym chętnie jeszcze raz do kina. Zrobili to w świetny sposób, 3D wcale nie pozbawiło filmu klimatu. Jestem zachwycona i wdzięczna producentom, że mogłam zobaczyc ten film w końcu w kinie:D Nadal mam oczy jak 5 zł:D
napisałeś: "Pierwsza scenę "wschodzące słońce" już łzy w oczach" - miałam to samo. wystarczy mi pierwszy wokal, zanim nawet to słońce zdąży się wyłonić choć kawałek. prezentacja Simby przez Rafiki, rozmowa Mufasy z Simbą po wycieczce na cmentarzysko, spotkanie Nali i "Miłość rośnie wokół nas", ukazanie się Mufasy na niebie i jego "pamiętaj...", galop Simby po pustyni w slowmotion, walka Simby ze Skazą w towarzystwie iskier i ognia, wkroczenie Simby na Lwią Skałę i pierwszy ryk króla... uh. głowa mnie bolała po seansie tak, że musiałam łyknąć panadol.
to mój drugi seans. byłam w dniu premiery w Heliosie na 3D, dzisiaj w Mutlikinie na 2D (bilet 13zł) i za tydzień pewnie znów będę w Multi. 17 lat temu, jako nastolatka, byłam w kinie 3 razy, potem śmigały pozaciągane kasety VHS, a teraz znów kino - nie da się nie iść na coś, co się tak kocha. :)
tworzę pastelami duży plakat Simby :)
fajnie że mogę po raz pierwszy spotkać osobę która tak samo kocha ten film jak ja. Wychowałem się na nim. Ja nie byłem w kinie na premierze. Oglądałem go pierwszy raz z siostrą i wujem. I od tego momentu oglądaliśmy codziennie. Wujek kupił nawet TV nowy. Było to gdzieś w 1998 r. A do tego jestem wielkim fanem twórczości Hansa Zimmera. Myślę kupić soundtrack. Mam całą płytę ale ściągniętą. Kocham taką muzykę. Większośc ludzi dziwi mi się, że takie znaczenie ma dla mnie ten film i do tego że takiej muzyki słucham. Ale nie obchodzi mnie to. Miło poznać :P
ja mam kilka takich filmów, które mogę nazwać "filmami mojego życia", jest to właśnie Król Lew, Władca Pierścieni, saga Alienów, The Thing Carpentera i Dirty Dancing.
Król Lew i Władca Pierścieni to takie naj, naj, naj, na których wylewam hektolitry łez.
na Władcy się może nie wychowałam, bo i po książkę, i po film sięgnęłam dopiero w 2004r., ale tak strasznie się we mnie zakorzenił, że 7 lat marzyłam, by wyjechać do Nowej Zelandii i zwiedzić lokacje z LOTR. tak też się stało, w tym roku. :) spełniłam ogromne marzenie.
na Królu Lwie, jak Ty, wychowałam się. pamiętam jak dziś wyminianie się karteczkami, naklejki, zjechane kasety video, naciąganie rodziców na kino, setki rysunków, które "wytworzyłam".
mam 29 lat, a pędziłam do kina jak moi rodzice po masło w PRLu. i wyłam jak dziecko. :)
ps. zrobiłam plakat Simby w formacie A2 pastelami, chcesz zobaczyć skan? :)
"mam 29 lat, a pędziłam do kina jak moi rodzice po masło w PRLu. i wyłam jak dziecko. :)" - mówię o tym, że teraz mam 29 lat i teraz pędziłam do kina jak rodzice po masło w PRLu :P
Doskonale to ująłeś. Miałam podobne uczucia; wzruszenie było nie do pohamowania. Co tu dużo mówić - ten film już na zawsze pozostanie dla mnie najpiękniejszą animowaną opowieścią EVER!
ja też płakałam od pierwszej sceny do ostatniej, wzruszenie gdy zorientowałam się że znam na pamięc każdą scenę, każdą linijkę tekstu - bezcenne. Wyszłam z kina cała w czerwonych plamach, ale szczęśliwa jak dawno :) Cudownie że znowu można było to obejrzec w kinie, to chyba najważniejszy film mojego życia...
Nie no. Po tym co tu przeczytałem to już nie mam złudzeń. Sięgam do funduszy i idę zobaczyć ten film w kinie.. jak już myślę, o tym jak zobaczę ten wschód słońca na wielkim ekranie to mam ciary. Oj będzie się działo :)
Nie ma co owijac w bawełnę. Czułem i czuje to samo co Wy. Pozdrowienia dla wszystkich tych, którzy pokochali ten film tak mocno, jak ja. To jest jedyna produkcja , której dałem na Filmwebie 10tkę :)