"Króla Lwa" jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą. Nie chcę tutaj sugerować że film mi się nie podbiał, wręcz przeciwnie, jest jednym z moich ulubionych. Jednak sądzę że obok "Króla lwa" powstało jeszcze mnóstwo innych pięknych filmów animowanych. Dla przykładu "Mulan", "Aladyn", "Mustang z Dzikiej Doliny" czy "Droga do El Dorado". Po za tym w tej animacji występuje kilka rzeczy, które mogłyby kogoś zrazić. Przykładowo możemy tutaj przytoczyć scenę w której Skaza zabija Mufasę. wydaje mi się, że na przykład "Droga do El Dorado" jest piękniejszym filmem od "Króle lwa". Ale "droga..." nie otrzymała żadnych nagród, ani nominacji. Dlaczego? Nie wiem. W filmie jest wspaniała muzyka, piękne tła a przede wszystkim świetna fabuła. Może jest to spowodowane tym, ze "Droga do El Dorado" Nie jest filmem z Disneya?
Fenomen 'Króla Lwa' jest bardzo prosty-była to właściwie jedna z takich pierwszych głośnych animacji Disneya, na którą ludzie tłumami pchali się do kina.
Z tym, że "Król Lew" staje się ulubioną bajką następnych pokoleń, a one nie przeżywały dzieciństwa z tym filmem tak jak my. Może warto by pokazywać dzieciom inne piękne bajki? Np. "Mustang z Dzikiej Doliny", która jest na prawdę cudowna
Bo to jest bajka o prawdziwym życiu, łapiąca za serce osoby wrażliwe jak i mniej wrażliwe.
Były jakby dwie "ery karteczkowe". Pierwszą pamiętają ci, którzy mają teraz ok. 20 lat, a ta druga była nie dawno, chyba z jakieś 3 lata temu. Wogóle to była jakaś paranoja z tymi karteczkami. Ja nawet mam swoje w segregatorze :) trzymam sobie na pamiątkę
nie wiedziałem o co chodzi jka nie wytlymaczyłas:). Rzeczywiscie to była paranoja.
Nie ma bezpośredniej recepty na sukces, lecz powstają takowe, kiedy tylko pojawi się hit. Następny korzystając z recepty powielają schemat i zostają z niczym. Tylko z rzuconym od konsumentów hasełkiem "to już było!".
Trudno jest mówić o oryginalności. To musi być coś niezwykłego - a co kryje się pod tym hasłem? Tego nie wiem i raczej nikt z nas nigdy się nie dowie.
Sukces przychodzi niespodziewanie, choć nie da się ukryć, że za sukces mogą odpowiedzieć ludzie, którzy tłumami zaciągnęli do kin. Dzisiaj natomiast pójście do kina to tylko połowa sukcesu. Animacje mają gigantyczną promocję. Jest to bardzo ryzykowny krok. Bajka może okazać się klapą, a więc żegnajcie wyrzucone pieniążki.
Na podstawie powiedzmy "Shreka" wypuszczono płyty ze ścieżką dźwiękową, gry, figurki z bohaterami filmu, koszulki, nawet pościel, kubki, piórniki... jednym słowem istna sezonowa paranoja. A lada moment zakończy się paranoja "Kung Fu Panda" - oczywiście po masowych dochodach ze sprzedaży płyt DVD.
Dzisiaj wszystkie filmy mają charakter bardzo komercyjny, co czuć na wylot, oczywiście zdarzają się przebłyski artystyczne - które owszem też mają podwyższyć stan konta danego studia, ale zbiorą ponadto bardzo przychylne recenzję, a niektóryz nawet będą doszukiwać się w nich milionów innych znaczeń i przesłań.
Tak jest na przykład z "Królem Lwem" - nie wiadomo, czy byli to po prostu geniusze, czy we śnie objawił im się duch Disneya i ukazał im majestat "Króla lwa". Ciężko mi powiedzieć. Może brnę w metafizyczność - ale wydaje mi się, że prowadziła ich sama ręka Disneya.
Pozdrawiam!
P.S. pamiętam szał kartecznowy. Ola Boga! Co to się wówczas działo :)
W tym samym czasie co powstawał "Król Lew" powstawała również "Pocahontas". To ta druga bajka powstawała z myślą o sukcesie, to do niej zatrudnienie zostali najlepsi graficy. "Królem Lwem" mało kto się wtedy interesował. Była grupka ludzi których fabuła urzekła i zaczęli tworzyć. Jestem im bardzo wdzięczna.
Skąd to wiem? Na reedycji "Króla Lwa" w dwupłytowej formie pojawił się wywiad z twórcami.