Nie wiem, czy tylko mnie mdliło w kinie wtedy jak w ujeciu pojawiał sie Orlando Bloom? Przez niego ten film siada. Widac iz aktorzy drugo i trzecio planowi usiłują, podnieść role Bloom'a... Niestety, bezskutecznie. Doborowa obsada, bardzo dobre zdjęcia, świetna muzyka... szkoda, ze główna rol powierzona została tej aktorzynie... Juz Edward Norton w masce wypada o niebo lepiej od niego... Postać grana przez Ironsa i Saladyn, to najmocniejsze aktorskie strony tego filmu... Orlando Bloom był jedną wielką pomyłką. Film bez niego to jak dla mnie 7/10, z nim wypada 4/10... Polecam ten obraz miłośnikom dobego kina, nie polecam tego obrazu miłośnikom dobrego kina... Nie wiem co mam napisac, po prostu czuje niesmak, kiedy przypominam sobie postac Balian'a... A moglobys tak pieknie...