Na fali polsatowskiej emisji i pochlebnych opinii na temat wersji reżyserskiej, postanowiłem ową wersję w końcu obejrzeć. Od dzisiaj nie uznaję producenckiej wersji za dzieło skończone, w ogóle nie uznaję tego co weszło do kin pod tytułem "Królestwo niebieskie" za dzieło Scotta. Dzieło Scotta jest zawarte w jedynej słusznej i znacznie lepszej wersji reżyserskiej. Dodatkowe 50 minut rzuca na "Królestwo niebieskie" nowe światło. Wprawdzie to wciąż nie jest film wybitny i do takiego mu daleko, to jednak dodatkowy materiał filmowy nadaje temu obrazowi większego sensu, a może w ogóle przywraca mu sens, pogłębia warstwę charakterologiczną postaci, wprowadza trochę poetyckiego stylu, poszerza i wyjaśnia niektóre wątki dzięki czemu nie odnosi się wrażenia niewiarygodności i bałaganu fabularnego ani wrażenia pędzącej fabuły. Wreszcie, po dwukrotnym obejrzeniu wersji producenckiej, w tym raz w kinie, zobaczyłem film godny nazwiska reżysera. Powstała efektowna i spójna, choć nie do końca zgodna historycznie, wizja o wyprawach krzyżowych i znaczeniu religii w trudnej historii islamu i chrześcijaństwa. Można się spierać o proporcje w jakich treść dzieli ekran z formą albo o to jak daleko reżyser może się posunąć w przeinaczaniu faktów historycznych, ale trudno odmówić wersji Special Extended Director's Cut charakteru, konkretnej wymowy i wreszcie spójności scenariusza.
Zgadzam się, akurat w tym filmie wersja reżyserska wyjaśnia całkiem sporo i jeśli chce się naprawdę zrozumieć ten film to trzeba ją zobaczyć. Nie jestem krytykiem żeby oceniać czy jest to film wybitny, dałem 10 bo film mi się bardzo podobał.
Dokładnie, tylko wkurzające są komentarze ludzi, którzy widzieli tylko kinówkę, że film jest do niczego...
Czyli wychodzi na to, że jeżeli ktoś nie widział reżyserskiej wersji to nie może oceniać tego filmu. Ja na tej stronie nie zauważyłem żadnych informacji mówiących o tym że oceniana jest wersja 3 godzinna. Wręcz odwrotnie oceniana jest wersja 140 minutową...o nazwie takiej samej jak w adresie strony, bez żadnych dopisków Director`s. Więc ja oceniam kinową wersję - proste. Ale spokojnie nie napiszę że jest do niczego...ale arcydzieło to też nie jest, nie przesadzajcie panowie. Podobał mi się rozmach tej produkcji, zdjęcia, muzyka i ...hmm coś by się tam jeszcze znalazło...:)...ale są też minusy...choćby Orlando i jego historia od zera w bohatera. Myślę że za dużo wymagałem od tego filmu a okazał się zaledwie dobry...może osoby które tematy religijne interesują, bawiły się przy tym filmie lepiej, jak dla mnie to mogło by tego wątku w ogóle nie być, a gdyby go nie było to nie było by zapewne całego filmu...i może właśnie temu taka cała ma ocena filmu...którego mogło by nie być.
Ja widziałem jedynie kinówkę a mimo to uważam ten film za dobry. Lubię takie klimaty. Może nie tyle średniowiecze bo działo się wtedy wiele złego ale ogólnie kino historyczne. A te dodatkowao ma jeszcze oriętalne klimaty. Jak dla mnie 7/10. Jedynie Orlando Bloom coś nie do końca pasował mi na rycerza, ale ostatecznie może być.
Wersja reżyserska - GENIALNA! Co za film, prawdziwa epopeja. Kiedyś oglądałem kinówkę, jednak wersja reżyserska przerosła moje oczekiwania. Skończone, pełne i spójne dzieło, prawdziwa podróż w przeszłość!
Rozminięcie z wydarzeniami historycznymi uważam za bez znaczenia, w końcu to film a nie wykład z historii średniowiecza.
Uderzył mnie (i ucieszył też) jednoznacznie ANTYCHRZEŚCIJAŃSKI wydźwięk tego filmu, zepsucie i bestialstwo ludzi kościoła, którzy z imieniem boga na ustach oddawali się takim zbrodniom.
Reżyser wyraźnie lubował się w kreowaniu postaci duchownych na odrażających i wstrętnych skurczybyków, pokazywał bezsens wiary i odchodzenie od niej głównych bohaterów. Z drugiej strony muzułmanie - oświeceni, pełni mądrości, szacunku i człowieczeństwa.